Incydent na Chomutowie w 2017 roku

2017 Proces strzelca Chomutowa
Chomutov, Czech Republic - panoramio (3).jpg
Osiedle w pobliżu miejsca zdarzenia
Sąd Sąd Najwyższy w Pradze
Pełna nazwa sprawy 7 Do 62/2018
Zdecydowany 28 sierpnia 2018 r
Transkrypcja (e) Vrchní soud v Praze
Historia przypadku
Apelował od
Sąd Okręgowy w Ústí nad Labem sędzia Jiří Bednář
Wynik


Złe Użycie broni w obronie Zabójstwo Skazanie na 10 lat pozbawienia wolności
Członkostwo w sądzie
Sędziowie siedzą Martin Zelenka (przewodniczący), Michaela Pařízková, Michal Hodouška

27 maja 2017 roku 37-letni mężczyzna uważał, że przed jego domem odbywa się szał samochodowy i chcąc go powstrzymać, zastrzelił 34-letniego kierowcę. Późniejsze dochodzenie i sprawa sądowa przyciągnęły znaczną uwagę opinii publicznej, głównie ze względu na kwestie związane z ograniczeniami legalnej samoobrony i defensywnego użycia broni w Czechach .

Tło

W miesiącach i latach poprzedzających incydent w Europie doszło do wielu ataków terrorystycznych na pieszych. Chociaż żaden podobny atak terrorystyczny nie miał miejsca bezpośrednio w Czechach, szał samochodowy dokonany przez Olgę Hepnarovą w 1973 r. pozostaje do dziś największym masowym morderstwem w kraju (20 ofiar, w tym 8 śmiertelnych).

Republika Czeska wydaje pozwolenia na noszenie broni w ukryciu , w których prywatne posiadanie broni jest postrzegane jako jeden ze sposobów zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, zwłaszcza jeśli chodzi o ochronę miękkich celów w czasie zwiększonego zagrożenia terrorystycznego. Istnieje 240 000 cywilów uprawnionych do noszenia ukrytej broni palnej. Nie wiadomo jednak, ilu z nich rzeczywiście robi to regularnie. Po fali ataków terrorystycznych w całej Europie wielu polityków i specjalistów ds . Wśród nich byli m.in. prezydent Miloš Zeman oraz Libor Lochman, szef URNA , głównej jednostki antyterrorystycznej sił specjalnych kraju.

Czeskie sądy orzekały już wcześniej, że samochód stanowi broń, jeśli jest celowo użyty przeciwko osobie, nawet jeśli jedzie się powoli i nie powoduje obrażeń. Zgodnie z czeskim prawem broń palna może być użyta do samoobrony, jeżeli jej użycie nie jest „wyraźnie nieproporcjonalne do sposobu ataku”.

Noc zdarzenia

Wstępny raport policyjny opisuje zdarzenie, które miało miejsce o godzinie 3:00 w dniu 27 maja 2017 roku w następujący sposób: „Mężczyzna (ur. 1980) usłyszał w nocy głośny hałas dochodzący z ulicy i ze swojego okna znajdującego się w bloku zobaczył furgonetkę, która rozbijała się o zaparkowane samochody i wjeżdżała w ludzi zgromadzonych na ścieżce przed domem.Natychmiast wziął legalnie posiadaną broń i wyszedł na zewnątrz, gdzie otworzył ogień do przejeżdżającej obok furgonetki. (ur. 1983) został trafiony kilkoma kulami i doznał poważnych obrażeń, które okazały się śmiertelne. Podejrzany czekał na przybycie policji i przyznał się do strzelaniny.” Media podały, że kierowca przejechał nogę jednej kobiecie, a kilka zaparkowanych samochodów zostało uszkodzonych.

Strzelec został oskarżony o morderstwo i osadzony w areszcie do czasu przesłuchania świadków przez policję (przy czym maksymalny okres aresztu to 3 miesiące). Prokurator wystąpił do sądu o tymczasowe aresztowanie strzelca także z obawy przed procesem, co pozwoliłoby na skazanie go na ponad 3 miesiące więzienia, jednak sąd odmówił, a prokurator nie zakwestionował tej decyzji. Został zwolniony z aresztu w dniu 14 sierpnia 2017 roku w oczekiwaniu na proces.

Ludzie zamieszani

Strzelec

Media zidentyfikowały strzelca jako 37-letniego Petra Bendę, byłego czeskiego strażnika więziennego pochodzenia białego, który pracuje jako magazynier. Posiadał broń legalnie od 2002 roku. [ Potrzebne źródło ]

Strzelec twierdził, że działał w obronie własnej i innych. Reprezentuje go Jiří Pašek, miejscowy adwokat.

Kierowca

Media zidentyfikowały kierowcę jako 34-letniego „Radka Š.”, obywatela Czech pochodzenia romskiego, który mieszkał w Holandii i odwiedzał swoich krewnych w Chomutowie. W chwili śmierci kierowca był pod wpływem alkoholu i narkotyków.

Media przyniosły doniesienia o niespokojnych stosunkach między etnicznymi Czechami i Romami w kompleksie mieszkalnym, w którym doszło do incydentu, a także informacje o możliwym rasistowskim motywie strzelaniny, czemu jednak policja zaprzeczyła.

Postępowanie sądowe

Akt oskarżenia

Prokurator Krajowy Vladimír Jan postawił strzelca w stan oskarżenia w dniu 6 lutego 2018 r. pod zarzutem zabójstwa z premedytacją i zniszczenia mienia; w przypadku uznania za winnego strzelcowi grozi od 12 do 20 lat pozbawienia wolności. Zdaniem Jana, strzelec nie działał w obronie uprawnionej, gdyż strzelanina nastąpiła po ustąpieniu zagrożenia (na drodze przejazdu samochodu nie było już osób).

Z aktu oskarżenia wynika, że ​​kierowca wracał do domu z nocnego klubu i pod domem strzelca zatrzymał go wujek będący pod wpływem narkotyków. Wdali się w kłótnię. Następnie kierowca próbował odjechać, grupa jego bliskich próbowała go zatrzymać. Próbując odjechać od tłumu, kierowca uderzył w kilka samochodów i jechał chodnikiem przed domem strzelca. Do tego momentu policja otrzymała już kilka telefonów od zaniepokojonych obywateli i wysłała tam jednostkę.

Strzelec został zaalarmowany przez matkę, która powiedziała mu, że kierowca uderza w samochody i ludzi przed ich domem, a po krótkim spojrzeniu przez okno wybiegł na zewnątrz z bronią w ręku. Furgonetka jechała chodnikiem z prędkością od 7 do 8 km/h, nie mając na swojej drodze żadnych przeszkód ani ludzi. W tym momencie strzelec zaatakował kierowcę co najmniej 13 strzałami z jego 9mm Beretta Px4 Storm , trafiając go 8 razy. Kierowca został postrzelony w przednią część tułowia, nogę, bok oraz plecy i wkrótce potem zmarł.

Prokurator stanowy wyjaśnił dalej, że doniesienia medialne o rasistowskich obelgach strzelca nie zostały potwierdzone żadnymi zeznaniami świadków, a sprawa nie ma podtekstu rasowego.

Rodzina ofiary domagała się odszkodowania w wysokości 5 mln CZK (250 000 USD).

Świadectwa

W swoim wstępnym oświadczeniu strzelec twierdził, że zamierzał chronić ludzi na zewnątrz: „Moja mama powiedziała mi, że na zewnątrz jest jakiś szaleniec. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem samochód jadący tam iz powrotem. W pewnym momencie samochód bardzo minąłem grupę ludzi. Słyszałem dużo krzyków. Zapamiętam ten krzyk na zawsze. Przypomniałem sobie te wszystkie odrażające ataki samochodowe z innych krajów i postanowiłem wyjść i pomóc tym ludziom." Twierdził, że zaczął strzelać, gdy furgonetka jechała w jego kierunku. Strzelec przeprosił rodzinę kierowcy, mówiąc, że wolałby, aby incydent potoczył się inaczej, ale nie czuje się winny popełnienia morderstwa.

Świadek zeznał, że „widział, jak ktoś jedzie furgonetką na parkingu. Ze stylu jazdy wynikało, że kierowca był wyłączony. Jakaś kobieta zaczęła krzyczeć, że przejechał jej po nogach. Wjeżdżał zarówno w samochody, jak i w ludzie." Według innego świadka ktoś krzyczał: „On go odjechał, prawdopodobnie go zabił. Myślałem, co za szaleniec, rozjeżdża ludzi i uderza w samochody”. Matka strzelca powiedziała, że ​​z jej okna wydawało się, że samochód próbuje wjechać w tłum ludzi: „Kiedy zobaczyłam mojego syna z pistoletem w dłoni, powiedziałam mu, żeby nic nie robił. Potem zadzwoniłam na policję, nie Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że wyszedł, a potem słyszałem tylko strzały”.

Z zeznań ojca kierowcy wynika, że ​​kierowca spacerował z psem, gdy był zaręczony z wujem. Pokłócili się, po czym wsiadł do samochodu i próbował odjechać: „Jechał bardzo wolno, może chciał się zatrzymać, nikomu nie zagrażał i w tym momencie Benda wyszedł z domu i zastrzelił cały magazyn ”. Według pisemnych zeznań matki kierowcy, ta sama osoba, która wcześniej strzelała, krzyczała z okien z wysokości ponad rasistowskimi obelgami. Strzelec zaprzeczył temu, komentując, że podczas całego incydentu nie powiedział ani słowa.

Według psychologa strzelec ma wysoki standard moralny. Współczuje mu śmierci kierowcy, ale jednocześnie jest przekonany, że dana sytuacja wymagała tego, co zrobił.

Strażnik miejski, który jako pierwszy przybył na miejsce zdarzenia, zeznał, że Benda powiedział mu, że strzelił do furgonetki w samoobronie i oddał broń. Ponieważ coraz więcej Romów przybywało na miejsce zdarzenia, wykrzykując groźby śmierci w kierunku strzelca, zabrał go. Zaraz po zdarzeniu strzelec powiedział policjantowi, że samochód jechał w jego kierunku, kiedy otworzył ogień. Strzelec był trzeźwy iw pełni współpracował. Inny świadek, wujek kierowcy, zeznał, że kierowca po kłótni wsiadł do samochodu i wjechał samochodem w swoją (wujka) dziewczynę. Samochód uderzył w nią i przewrócił. Następnie kierowca uderzył w kilka zaparkowanych samochodów, po czym rozległy się strzały.

Brat kierowcy, który w czasie rozprawy miał na brzuchu łańcuszek i był eskortowany przez czterech strażników więziennych podczas odbywania kary pozbawienia wolności za niepowiązane przestępstwo, zeznał, że kierowca był niezależnym biznesmenem odnoszącym sukcesy w Holandii i przyjechał do Chomutowa z zamiarem zakupu mieszkania dla matki.

W swoim końcowym oświadczeniu strzelec powiedział, że „wyjście było moim pierwszym błędem, byłem naiwnym głupcem, który chciał pomagać ludziom. Drugim błędem było samo strzelanie. Gdybym nie był tak przerażony, gdybym poradził sobie z sytuacją w sposób lepiej psychicznie i fizycznie, to mogło mieć inne zakończenie. Przepraszam, nie chciałem go zabić, ale nie czuję się do niczego winny”.

W dniu 17 kwietnia 2018 roku sąd uznał strzelca za winnego zabójstwa z premedytacją i skazał strzelca na 12,5 roku pozbawienia wolności. Po zwolnieniu strzelca obowiązuje zakaz posiadania broni przez kolejne 10 lat. Sąd przyznał również krewnym kierowcy 2,5 miliona CZK (125 000 USD). Sędzia stwierdził, że „w momencie, gdy oskarżony wyszedł na zewnątrz, nie zrobił nic, aby ocenić, czy istnieje bezpośrednie zagrożenie, od razu zaczął strzelać i opróżnił cały magazynek do samochodu. W momencie strzelania samochód nie był narażając oskarżonego, ani nikogo innego. Zatem strzelec użył broni palnej bez powodu, bezpodstawnie i musiał to zrobić z zamiarem zabójstwa. Strzelając całym magazynkiem w drzwi kierowcy i widząc kierowcę w środku, oskarżony musiał mieć zdawałem sobie sprawę, że pociski kalibru 9 mm z łatwością przebiją drzwi i spowodują potencjalnie śmiertelne obrażenia”.

Odwołanie

Strzelec złożył apelację od wyroku. Apelację rozpatrzył Sąd Najwyższy w Pradze, który zmienił wyrok skazujący na zabójstwo bez premedytacji i skazał strzelca na 7 lat pozbawienia wolności.

Sąd Najwyższy uchylił pierwotną decyzję w kilku kluczowych obszarach:

  • Sąd Najwyższy orzekł, że działania strzelca podjęte w mieszkaniu (decyzja o załadowaniu broni i wyjściu na zewnątrz w celu zatrzymania furgonetki) były zgodne z prawem i objęte prawną definicją obrony koniecznej, ponieważ był on autentycznie przekonany, że życie ludzi jest zagrożone. Tym samym sąd odszedł od pierwotnego stanowiska, które uważało, że był to moment, w którym zabójstwo zostało dokonane z premedytacją. Jednak gdy strzelec wydostał się na zewnątrz budynku, powinien był rozpoznać, że samochód już opuszcza miejsce zdarzenia i bardzo powoli jedzie w kierunku, w którym nie ma już ludzi na jego drodze. Tym samym nikt nie był zagrożony przez kierowcę do momentu rozpoczęcia strzelania.
  • Sąd Najwyższy orzekł ponadto, że strzelec nie znajdował się w nadzwyczajnym niebezpieczeństwie, a zatem jego działań nie można uznać za zwykłe zabójstwo.
  • Sąd Najwyższy stwierdził ponadto, że strzelec od początku współpracował przy śledztwie, przez całe życie był praworządnym obywatelem i miał pozytywną ocenę psychologiczną i psychiatryczną pod kątem możliwości resocjalizacji. Biorąc pod uwagę, że całą sytuację zapoczątkowała i zaostrzyła ofiara, a strzelec działał w celu ochrony innych, aczkolwiek poza ustawowymi granicami koniecznej obrony, sąd uznał, że istnieją wystarczające przesłanki do wymierzenia kary poza minimalnym przedziałem normy karę za zabójstwo (10–18 lat) i ukarał strzelca 7 latami więzienia.

Apelację od tej decyzji złożyli zarówno strzelec, jak i Naczelny Prokurator Krajowy. Apelację rozstrzygnął Sąd Najwyższy w Brnie . W apelacji Sąd Najwyższy orzekł, że nie zostały spełnione warunki obniżenia kary poniżej minimalnego wymiaru kary za zabójstwo i zwrócił sprawę do Sądu Najwyższego w Pradze w celu ponownego skazania. Sąd Najwyższy skazał strzelca na 10 lat więzienia.

Zobacz też