Sprawa Sheri Sangji
Sheri Sangji jest pierwszą sprawą karną wynikającą z wypadku w laboratorium akademickim.
Sprawa powstała w wyniku śmiertelnego wypadku, który miał miejsce w laboratorium chemicznym Patricka Harrana na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA). Asystentka naukowa Sheharbano „Sheri” Sangji doznała poważnych oparzeń w wyniku pożaru, który miał miejsce 29 grudnia 2008 r., Kiedy plastikowa strzykawka, której używała do przenoszenia odczynnika piroforycznego tert-butylolitu z jednego szczelnego pojemnika do drugiego, rozpadła się, rozlewając substancję chemiczną i zapalając się ogień. Sangji nie miała na sobie ochronnego fartucha laboratoryjnego, a jej ubranie zapaliło się, powodując poważne oparzenia, które doprowadziły do jej śmierci 18 dni później.
Dochodzenie zostało przeprowadzone przez Kalifornijską Administrację ds. Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (Cal/OSHA), która chroni społeczeństwo i pracowników przed zagrożeniami bezpieczeństwa oraz egzekwuje przepisy dotyczące bezpieczeństwa pracy i bezpieczeństwa publicznego stanu Kalifornia w USA.
W 2009 roku Cal / OSHA nałożył na UCLA grzywnę w wysokości 31 875 dolarów za naruszenia związane z pożarem, aw 2012 roku prokurator okręgowy Los Angeles wniósł cztery zarzuty popełnienia przestępstwa przeciwko regentom Uniwersytetu Kalifornijskiego i Patrickowi Harranowi za „umyślne naruszenie przepisów bezpieczeństwa”. Jednak prokuratorzy osiągnęli porozumienie w sprawie odroczenia ścigania po tym, jak Harran zgodził się wpłacić darowiznę na rzecz lokalnego ośrodka oparzeń i wykonać prace społeczne. W dniu 6 września 2018 roku sąd ogłosił, że Harran spełnił warunki umowy i oddalił stawiane mu zarzuty.
Śmierć Sangjiego i postępowanie sądowe Harrana doprowadziły do znacznego wzrostu standardów bezpieczeństwa laboratoriów badawczych w środowisku akademickim.
Rodzina Sangjiego była niezadowolona z warunków ugody z Harranem. Siostra Sangjiego, Naveen, zauważyła, że „[t] jego ugoda, podobnie jak poprzednia z UCLA, jest zaledwie uderzeniem w nadgarstek odpowiedzialnej osoby”. Zauważyła, że wcześniejsze naruszenia bezpieczeństwa w jego laboratorium nie zostały naprawione przed śmiercią jej siostry i że UCLA zignorowało „wezwania do przebudzenia” wcześniejsze wypadki w innych laboratoriach. Potępiła prawie 4,5 miliona dolarów opłat prawnych, które uniwersytet publiczny wydał na obronę siebie i Harran.