Atak autobusowy w Kairze w 1990 roku
Atak na autobus w Kairze był atakiem terrorystycznym na autobus przewożący izraelskich turystów w Kairze w Egipcie , który miał miejsce 4 lutego 1990 r. Do ataku przyznały się dwie grupy, nieznana grupa nazywająca się „Organizacją Obrony Uciskanych Egiptu” Więzienia, które twierdziły, że zrobiły to w proteście przeciwko torturom w egipskich więzieniach, oraz Palestyński Islamski Dżihad . Dziewięciu izraelskich cywilów zginęło, a 17 zostało rannych od ognia automatycznego i granatów ręcznych. Atak był najgorszym atakiem na Izraelczyków w Egipcie, odkąd oba kraje podpisały porozumienie pokojowe w 1979 roku.
Minister Izraela Ariel Szaron powiedział, że za atakiem stoi Organizacja Wyzwolenia Palestyny .
Później rząd egipski ogłosił, że atak został zaplanowany za granicą i przeprowadzony przez osoby niebędące Egipcjanami.
Atak
W dniu ataku autobus jechał z Rafah na granicy Egiptu z okupowaną przez Izrael Strefą Gazy do Kairu przez portowe miasto Ismailia nad Kanałem Sueskim. Na pokładzie było 31 izraelskich naukowców i ich rodzin. Gdy autobus zbliżał się do jednego z wielu podmiejskich miast Kairu, biały peugot skręcił przed pojazdem, powodując jego zatrzymanie. Trzy autokary personelu Royal Navy z HMS Bristol, HMS Ariadne i HMS Minerva podążały za izraelskim autobusem i były świadkami ataku. W tym momencie kilku uzbrojonych mężczyzn wyskoczyło z samochodu i otworzyło ogień do autobusu z karabinów szturmowych, zmuszając kolejne autobusy do cofnięcia się w górę drogi. Napastnicy rzucili także 4 granaty, z których 2 eksplodowały. Następnie napastnicy uciekli na pustynię i skierowali się do oddalonego Kairu.
Następstwa
W wyniku ataku zginęło 9 Izraelczyków, a 17 zostało rannych. 8 zginęło od razu, podczas gdy inny zmarł w szpitalu później tej nocy. Ofiary zostały początkowo przewiezione do szpitala na przedmieściach Kairu w Heliopolis , ale później zostały przetransportowane izraelskim samolotem wojskowym z powrotem do ich kraju.
Premier Izraela Icchak Szamir powiedział izraelskiej telewizji, że atak był „poważny i szokujący”, kontynuując: „Ten atak dowodzi, że nienawiść do Izraela nadal istnieje i szaleje na tym obszarze”. Departament Stanu Stanów Zjednoczonych nazwał atak „okropnym aktem terroryzmu i powiedział, że był to oczywista próba wrogów pokoju, aby powstrzymać wysiłki na rzecz pojednania i dialogu”.