Zamieszki w St Pauls w 1980 roku
Data | 2 kwietnia 1980 |
---|---|
Lokalizacja | Bristol , Anglia |
Uczestnicy | Policja, mieszkańcy |
Wynik | 25 rannych, 130 aresztowanych, bez wyroków skazujących |
St Pauls miały miejsce w St Pauls w Bristolu w Anglii 2 kwietnia 1980 r., Kiedy policja dokonała nalotu na kawiarnię Black and White na Grosvenor Road w sercu okolicy. Po kilkugodzinnych zamieszkach, w których uszkodzone zostały wozy strażackie i radiowozy, zatrzymano 130 osób, 25 trafiło do szpitala, w tym 19 policjantów i dziennikarzy.
Zamieszki miały miejsce na tle narastających napięć rasowych, złych warunków mieszkaniowych i wyobcowania czarnej młodzieży. W wyniku zamieszek władze lokalne i rząd narodowy zaczęły zwracać uwagę na te kwestie. Kawiarnia Black and White została zamknięta w 2004 roku i ostatecznie zburzona.
Tło
Bristol w latach 70. odnotował wzrost bezrobocia i pogorszenie stosunków rasowych, gdy prawicowa partia Frontu Narodowego prowadziła kampanię w wyborach lokalnych i krajowych. St Pauls zostało zniszczone przez rozwój autostrady M32 , która oddzieliła obszar od sąsiedniej dzielnicy Easton . Wiele mieszkań na tym obszarze było w złym stanie, a lokalne usługi edukacyjne nie zaspokajały odpowiednio potrzeb ani mniejszości etnicznych, ani wielu białych społeczności z klasy robotniczej.
Coraz częstsze stosowanie przez policję przepisów Sus do zatrzymywania i rewizji młodzieży, głównie ze społeczności afro-karaibskiej, zwiększyło napięcie. Nastąpił również wzrost prześladowań na tle rasowym na osiedlach komunalnych, co zostało w dużej mierze zignorowane przez wydział mieszkaniowy.
Zamieszki
Nie jest jasne, dlaczego wybuchły zamieszki; niektóre źródła sugerują, że stało się tak w wyniku rozdarcia przez policję spodni klienta i odmowy zapłaty, inne, że zostali zaatakowani, gdy usuwali alkohol z kawiarni, która nie miała koncesji na napoje. Według The Guardian zaangażowanych było 100–200 czarno-białych młodych ludzi. Jednak inne źródła szacują wielkość tłumu na około 2000 osób. Zamieszki trwały wiele godzin i spowodowały wiele zniszczeń w oddziale Lloyds Bank i na poczcie. Uszkodzonych zostało również kilka wozów strażackich i 12 radiowozów. W pewnym momencie szef policji słynnie zauważył: „Na pewno powinniśmy iść naprzód, a nie się cofać?” Aresztowano 130 osób, a 90 postawiono zarzuty. Następnego dnia The Daily Telegraph zamieścił nagłówek z napisem „19 policjantów rannych podczas czarnych zamieszek” i obwinił brak opieki rodzicielskiej.
Następstwa
Dziewiętnastu policjantów i sześć innych osób zostało zabranych do szpitala, w tym kamerzysta i fotograf z Western Daily Press . 16 aresztowanych zostało postawionych przed sądem za zamieszki, ale wszyscy zostali uniewinnieni, wycofali zarzuty lub zostali zwolnieni po tym, jak ława przysięgłych nie wydała werdyktu. Zamieszki naśladowców w Southmead , osiedlu komunalnym zamieszkanym głównie przez białą klasę robotniczą, miały miejsce wkrótce po zamieszkach w St Pauls.
Późniejsi komentatorzy sugerowali, że bieda i prawa sus były ważniejszymi przyczynami zamieszek niż rasa. Komisja Specjalna do Spraw Wewnętrznych Izby Gmin odbyła posiedzenie w Bristolu, a minister spraw wewnętrznych William Whitelaw przybył do miasta na spotkania z lokalnymi władzami i przedstawicielami czarnej społeczności. Stosunki między policją a lokalną społecznością pozostawały napięte i osiągnęły najniższy punkt w 1986 r., kiedy 600 policjantów ponownie dokonało nalotu na kawiarnię Black and White w ramach akcji o nazwie Operation Delivery . Dopiero interwencja lokalnego członka parlamentu Williama Waldegrave'a przekonała policję do ograniczenia polityki powstrzymywania.
Black and White Café od dawna cieszy się reputacją narkotykowej jaskini i była rzekomo napadana przez policję więcej razy niż jakikolwiek inny lokal w kraju. W 2003 r. Rada Miasta Bristolu skorzystała z uprawnień przymusowego wykupu , aw 2005 r. budynek został zburzony i obecnie został zastąpiony nowymi domami.
Kiedy 30 lat później opublikowano dokumenty gabinetu , wykazały one, że minister spraw wewnętrznych William Whitelaw poinformował, że komendant policji „zaakceptował błędy policji w początkowej fazie incydentu, ale [jego] późniejsza decyzja o wycofaniu wszystkich funkcjonariuszy z obszaru przez kilka godzin był jedynym otwartym dla niego w tym czasie”. Whitelaw powiedział, że pełne publiczne dochodzenie jest niepożądane, ponieważ doprowadziłoby jedynie do krytyki policji bez dobrego celu i że nie każda kontrowersyjna sprawa powinna prowadzić do takiego dochodzenia.