Utylitaryzm

W filozofii etycznej utylitaryzm to rodzina normatywnych teorii etycznych, które zalecają działania, które maksymalizują szczęście i dobro wszystkich dotkniętych nimi osób.

Chociaż różne odmiany utylitaryzmu dopuszczają różne charakterystyki, podstawową ideą stojącą za wszystkimi z nich jest w pewnym sensie maksymalizacja użyteczności , która często jest definiowana w kategoriach dobrostanu lub powiązanych pojęć. Na przykład Jeremy Bentham , twórca utylitaryzmu, opisał użyteczność jako:

Ta właściwość dowolnego przedmiotu , dzięki której ma on tendencję do wytwarzania korzyści, korzyści, przyjemności, dobra lub szczęścia… [lub] zapobiegania występowaniu psot, bólu, zła lub nieszczęścia strony, której interes jest brany pod uwagę.

Utylitaryzm jest odmianą konsekwencjalizmu , który stwierdza, że ​​jedynym kryterium dobra i zła są konsekwencje każdego działania . W przeciwieństwie do innych form konsekwencjalizmu, takich jak egoizm i altruizm , utylitaryzm traktuje interesy ludzi jednakowo . Zwolennicy utylitaryzmu nie zgadzali się co do wielu kwestii, takich jak to, czy działania powinny być wybierane na podstawie ich prawdopodobnych wyników ( utylitaryzm aktów ), czy też agenci powinni przestrzegać zasad maksymalizujących użyteczność ( utylitaryzm reguł ). Nie ma również zgody co do tego, czy należy maksymalizować użyteczność całkowitą ( totalny utylitaryzm ), średnią użyteczność ( przeciętny utylitaryzm ) czy użyteczność ludzi najgorzej sytuowanych.

Chociaż ziarno teorii można znaleźć u hedonistów Arystyppa i Epikura , którzy uważali szczęście za jedyne dobro, oraz w pracach średniowiecznego indyjskiego filozofa Śantidevy , tradycja nowoczesnego utylitaryzmu rozpoczęła się od Jeremy'ego Benthama i była kontynuowana przez takich filozofów jako John Stuart Mill , Henry Sidgwick , RM Hare i Peter Singer . Koncepcja została zastosowana do ekonomii opieki społecznej , kwestii sprawiedliwości , kryzys ubóstwa na świecie , etyka hodowli zwierząt na żywność oraz znaczenie unikania egzystencjalnych zagrożeń dla ludzkości.

Etymologia

Benthamizm , filozofia utylitarystyczna założona przez Jeremy'ego Benthama , została znacząco zmodyfikowana przez jego następcę, Johna Stuarta Milla , który spopularyzował termin utylitaryzm . W 1861 roku Mill przyznał w przypisie, że chociaż Bentham uważał, że „sam był pierwszą osobą, która wprowadziła do użytku słowo„ utylitarny ”, nie on go wymyślił. Raczej przyjął je z przelotnego wyrażenia” Johna Galta „ s 1821 powieść Annals of the Parish . Jednak wydaje się, że Mill nie był świadomy, że Bentham użył terminu utylitarny w swoim liście z 1781 r. do George'a Wilsona i liście z 1802 r. do Étienne'a Dumonta .

Tło historyczne

Formuły przednowoczesne

Znaczenie szczęścia jako celu dla ludzi jest znane od dawna. Formy hedonizmu wysunęli Arystyp i Epikur ; Arystoteles argumentował, że eudajmonia jest najwyższym dobrem człowieka; a Augustyn napisał, że „wszyscy ludzie zgodnie pragną ostatecznego celu, którym jest szczęście”. Szczęście zostało również dogłębnie zbadane przez Tomasza z Akwinu w jego Summa Theologica . Tymczasem w średniowiecznych Indiach indyjski filozof Śāntideva z VIII wieku był jednym z pierwszych orędowników utylitaryzmu, pisząc, że powinniśmy „powstrzymać cały obecny i przyszły ból i cierpienie wszystkich czujących istot oraz przynieść wszelką obecną i przyszłą przyjemność i szczęście”.

W świecie starożytnym i średniowiecznym istniały również różne odmiany konsekwencjalizmu, takie jak konsekwencjalizm państwowy mohizmu czy filozofia polityczna Niccolò Machiavellego . Mohistowski konsekwencjalizm opowiadał się za wspólnotowymi dobrami moralnymi, w tym stabilnością polityczną , wzrostem populacji i bogactwem , ale nie popierał utylitarystycznej koncepcji maksymalizacji indywidualnego szczęścia.

18 wiek

Utylitaryzm jako odrębna pozycja etyczna pojawił się dopiero w XVIII wieku i chociaż zwykle uważa się, że rozpoczął się od Jeremy'ego Benthama , byli wcześniejsi pisarze, którzy przedstawiali teorie, które były uderzająco podobne.

Hutchesona

Francis Hutcheson po raz pierwszy wprowadził kluczową frazę utylitarną w An Inquiry into the Original of Our Ideas of Beauty and Virtue (1725): wybierając najbardziej moralne działanie, ilość cnót w danym działaniu jest proporcjonalna do liczby osób, które przynoszą szczęście Do. W ten sam sposób zło moralne lub występek jest proporcjonalne do liczby osób, które cierpią. Najlepszym działaniem jest to, które zapewnia największe szczęście największej liczbie ludzi, a najgorsze to takie, które powoduje najwięcej nieszczęść. W pierwszych trzech wydaniach książki Hutcheson zawierał różne algorytmy matematyczne „do obliczania moralności wszelkich działań”. Czyniąc to, z góry wymyślił rachunek hedoniczny Benthama.

Jana Gaja

Niektórzy twierdzą, że John Gay opracował pierwszą systematyczną teorię etyki utylitarnej. W odniesieniu do fundamentalnej zasady cnoty lub moralności (1731) Gay argumentuje, że:

szczęście, prywatne szczęście, jest właściwym lub ostatecznym celem wszystkich naszych działań… można powiedzieć, że każde poszczególne działanie ma swój właściwy i szczególny cel… (ale)… nadal zmierzają lub powinny zmierzać do czegoś dalej; jak stąd wynika, tj. że człowiek może pytać i oczekiwać powodu, dla którego którykolwiek z nich jest ścigany: teraz zapytać o powód jakiegokolwiek działania lub dążenia, to tylko badać jego cel; ale oczekiwać powodu, tj. celu, który zostanie przypisany dla ostatecznego celu, jest absurdem. Na pytanie, dlaczego gonię za szczęściem, nie uzyskam innej odpowiedzi niż wyjaśnienie warunków.

To dążenie do szczęścia ma podstawę teologiczną :

Teraz jest to oczywiste z natury Boga, a mianowicie. będąc nieskończenie szczęśliwym w sobie od wieczności iz dobroci przejawiającej się w jego dziełach, nie mógł mieć innego zamiaru w stworzeniu ludzkości, jak tylko ich szczęście; dlatego pragnie ich szczęścia; zatem środki do ich szczęścia: dlatego moje zachowanie, o ile może być środkiem do szczęścia ludzkości, powinno być takie… tak więc wola Boga jest bezpośrednim kryterium Cnoty, a szczęście ludzkości kryterium woli Bożej; i dlatego można powiedzieć, że szczęście ludzkości jest kryterium cnoty, ale po usunięciu… (i)… Mam zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby promować szczęście ludzkości.

Hume'a

W An Inquiry Concerning the Principles of Morals (1751) David Hume pisze:

We wszystkich ustaleniach dotyczących moralności zawsze przede wszystkim bierze się pod uwagę tę okoliczność użyteczności publicznej; i gdziekolwiek pojawiają się spory, czy to w filozofii, czy w życiu codziennym, dotyczące granic obowiązku, kwestia ta nie może być rozstrzygnięta w żaden sposób z większą pewnością niż przez ustalenie, z którejkolwiek strony, prawdziwych interesów ludzkości. Jeśli jakakolwiek fałszywa opinia, przyjęta z pozorów, okaże się przeważająca; skoro tylko dalsze doświadczenie i rozsądniejsze rozumowanie dają nam sprawiedliwsze pojęcie o sprawach ludzkich, wycofujemy się z naszego pierwszego zdania i ustalamy na nowo granice dobra i zła moralnego.

Paley

Nowoczesny utylitaryzm Thomasa Rawsona Birksa 1874

Teologiczny utylitaryzm Gaya został rozwinięty i spopularyzowany przez Williama Paleya . Twierdzono, że Paley nie był zbyt oryginalnym myślicielem i że filozofie w jego traktacie o etyce są „zbiorem idei opracowanych przez innych i są przedstawiane raczej w celu uczenia się przez studentów niż debatowania przez kolegów”. Niemniej jednak jego książka The Principles of Moral and Political Philosophy (1785) była lekturą obowiązkową w Cambridge , a Smith (1954) mówi, że pisma Paleya były „kiedyś tak dobrze znane w amerykańskich college'ach, jak czytelnicy i ortografowie William McGuffey i Noah Webster w szkołach podstawowych.” Schneewind (1977) pisze, że „utylitaryzm po raz pierwszy stał się szeroko znany w Anglii dzięki pracy Williama Paleya”.

Zapomniane znaczenie Paleya można ocenić na podstawie tytułu pracy Thomasa Rawsona Birksa z 1874 roku Modern Utilitarianism or the Systems of Paley, Bentham and Mill Examined and Compared .

Oprócz ponownego stwierdzenia, że ​​szczęście jako cel jest zakorzenione w naturze Boga, Paley omawia również miejsce zasad, pisząc:

[A] akcje należy oszacować na podstawie ich tendencji. Cokolwiek jest celowe, jest właściwe. Sama użyteczność każdej zasady moralnej stanowi jej obowiązek.

Ale temu wszystkiemu wydaje się oczywisty sprzeciw, a mianowicie. że wiele działań jest pożytecznych, których żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie dopuści do słuszności. Są sytuacje, w których ręka zabójcy byłaby bardzo przydatna.… Prawdziwa odpowiedź jest taka; że te działania mimo wszystko są bezużyteczne iz tego powodu, i tylko z tego powodu, nie są słuszne.

Aby doskonale zrozumieć ten punkt, należy zauważyć, że złe konsekwencje działań są dwojakie, szczegółowe i ogólne. Szczególnie złą konsekwencją działania jest szkoda, którą to pojedyncze działanie powoduje bezpośrednio i natychmiast. Ogólną złą konsekwencją jest naruszenie jakiejś koniecznej lub użytecznej ogólnej zasady.…

Nie można zezwolić na jedno działanie i zakazać drugiego, nie wykazując różnicy między nimi. W konsekwencji tego samego rodzaju działania muszą być ogólnie dozwolone lub ogólnie zakazane. Tam, gdzie ich ogólne zezwolenie byłoby zgubne, konieczne staje się ustanowienie i poparcie reguły, która ogólnie ich zabrania.

Klasyczny utylitaryzm

Jeremy'ego Benthama

Książka Benthama Wprowadzenie do zasad moralności i prawodawstwa została wydrukowana w 1780 r., Ale opublikowana dopiero w 1789 r. Możliwe, że Bentham został zachęcony do publikacji po tym, jak zobaczył sukces Zasad filozofii moralnej i politycznej Paleya . Chociaż książka Benthama nie odniosła natychmiastowego sukcesu, jego pomysły rozszerzyły się, gdy Pierre Étienne Louis Dumont przetłumaczył zredagowane fragmenty różnych rękopisów Benthama na język francuski. Traité de législation civile et pénale została opublikowana w 1802 r., a następnie ponownie przetłumaczona z powrotem na język angielski przez Hildretha jako The Theory of Legislation , chociaż do tego czasu znaczna część pracy Dumonta została już ponownie przetłumaczona i włączona do wydania dzieł Benthama Sir Johna Bowringa , które zostało wydane w częściach między 1838 a 1843 rokiem.

Być może świadomy tego, że Francis Hutcheson ostatecznie usunął swoje algorytmy do obliczania największego szczęścia, ponieważ „wydawały się bezużyteczne i były nieprzyjemne dla niektórych czytelników”, Bentham twierdzi, że w jego metodzie nie ma nic nowego ani nieuzasadnionego, ponieważ „w tym wszystkim jest nic poza tym, do czego doskonale pasuje praktyka ludzkości, niezależnie od tego, gdzie ma ona jasny pogląd na swój własny interes”.

Rosen (2003) ostrzega, że ​​opisy utylitaryzmu mogą „nie przypominać historycznie utylitarystów takich jak Bentham i JS Mill ” i mogą być bardziej „prymitywną wersją utylitaryzmu czynów , wymyślonego w XX wieku jako słomiany słomiany drań ”. zostać zaatakowanym i odrzuconym”. Błędem jest sądzić, że Bentham nie zajmuje się zasadami. Jego przełomowa praca dotyczy zasad prawodawstwa, a rachunek hedoniczny jest wprowadzony słowami „Przyjemności i unikanie bólu, są cele, które prawodawca ma na myśli. ”W rozdziale VII Bentham mówi: „Zadaniem rządu jest promowanie szczęścia społeczeństwa poprzez karanie i nagradzanie… Proporcjonalnie do tego, jak akt ma tendencję do zakłócania tego szczęścia proporcjonalnie do tego, jak jego tendencja jest zgubna, będzie domagać się kary”.

Zasada użyteczności

Praca Benthama rozpoczyna się stwierdzeniem o zasadzie użyteczności:

Natura umieściła ludzkość pod rządami dwóch suwerennych panów, bólu i przyjemności. Jedynie do nich należy wskazanie, co powinniśmy zrobić.… Przez zasadę użyteczności rozumie się tę zasadę, która aprobuje lub dezaprobuje każde działanie, zgodnie z tendencją, jaką wydaje się ono mieć do zwiększania lub zmniejszania szczęścia strony, której w grę wchodzi interes: lub, co jest tym samym, innymi słowy, promować lub przeciwstawiać się temu szczęściu. Mówię o każdym działaniu, a zatem nie tylko o każdym działaniu jednostki, ale o każdym posunięciu rządu.

rachunek hedoniczny

W rozdziale IV Bentham wprowadza metodę obliczania wartości przyjemności i bólu, która stała się znana jako rachunek hedoniczny . Bentham mówi, że wartość przyjemności lub bólu, rozważana sama w sobie, może być mierzona według ich intensywności, czasu trwania, pewności/niepewności i bliskości/odległości. Ponadto konieczne jest rozważenie „skłonności każdego aktu, przez który jest on wywołany”, a zatem uwzględnienie płodności aktu lub szansy, że po nim nastąpią doznania tego samego rodzaju i jego czystość, lub szansa, że ​​nie towarzyszą mu doznania przeciwnego rodzaju. Wreszcie, konieczne jest rozważenie zakresu lub liczby osób, których dotyczy działanie.

Zło pierwszego i drugiego rzędu

Powstaje zatem pytanie, kiedy i czy w ogóle łamanie prawa może być uzasadnione . Jest to rozważane w The Theory of Legislation , gdzie Bentham rozróżnia zło pierwszego i drugiego rzędu. Skutki pierwszego rzędu są konsekwencjami bardziej bezpośrednimi; te drugie mają miejsce, gdy konsekwencje rozprzestrzeniają się w społeczności, powodując „alarm” i „niebezpieczeństwo”.

To prawda, że ​​istnieją przypadki, w których, jeśli ograniczymy się do skutków pierwszego rzędu, dobro będzie miało niezaprzeczalną przewagę nad złem. Gdyby przestępstwo rozpatrywano tylko z tego punktu widzenia, nie byłoby łatwo przypisać dobre powody uzasadniające rygor prawa. Wszystko zależy od zła drugiego rzędu; to właśnie nadaje takim działaniom charakter zbrodni i sprawia, że ​​kara jest konieczna. Weźmy na przykład fizyczne pragnienie zaspokojenia głodu. Niech żebrak, przygnieciony głodem, ukradnie z domu bogatego człowieka bochenek chleba, który być może uchroni go od śmierci głodowej, czy można porównać dobro, które zdobywa dla siebie złodziej, ze złem, które cierpi bogacz? Nie ze względu na zło pierwszego rzędu konieczne jest przekształcenie tych czynów w przestępstwa, ale ze względu na zło drugiego rzędu.

Johna Stuarta Milla

Mill został wychowany jako benthamita z wyraźnym zamiarem kontynuowania sprawy utylitaryzmu. Książka Milla Utylitaryzm pojawiła się po raz pierwszy jako seria trzech artykułów opublikowanych w Fraser's Magazine w 1861 roku i została przedrukowana jako jedna książka w 1863 roku.

Wyższe i niższe przyjemności

Mill odrzuca czysto ilościowy pomiar użyteczności i mówi:

Całkowicie zgodne z zasadą użyteczności jest uznanie faktu, że niektóre rodzaje przyjemności są bardziej pożądane i bardziej wartościowe niż inne. Byłoby absurdem, gdyby przy ocenie wszystkich innych rzeczy uwzględniano zarówno jakość, jak i ilość, a ocena przyjemności miała zależeć wyłącznie od ilości.

Słowo użyteczność jest używane w znaczeniu ogólnego dobrego samopoczucia lub szczęścia, a zdaniem Milla użyteczność jest konsekwencją dobrego działania. Użyteczność w kontekście utylitaryzmu odnosi się do osób wykonujących działania na rzecz użyteczności społecznej. Przez użyteczność społeczną rozumie dobro wielu ludzi. Mill wyjaśnia koncepcję użyteczności w swojej pracy Utylitaryzm, że ludzie naprawdę pragną szczęścia, a ponieważ każda jednostka pragnie własnego szczęścia, musi z tego wynikać, że wszyscy pragniemy szczęścia wszystkich, przyczyniając się do większej użyteczności społecznej. Tak więc działanie, które powoduje największą przyjemność dla użyteczności społeczeństwa, jest działaniem najlepszym, czyli as Jeremy Bentham , twórca wczesnego utylitaryzmu, ujął to jako największe szczęście największej liczby.

Mill postrzegał działania nie tylko jako podstawową część użyteczności, ale także jako dyrektywną zasadę moralnego postępowania człowieka. Zasadą jest, że powinniśmy popełniać tylko te działania, które dostarczają społeczeństwu przyjemności. Ten pogląd na przyjemność był hedonistyczny, ponieważ realizował myśl, że przyjemność jest najwyższym dobrem w życiu. Koncepcja ta została przyjęta przez Benthama i można ją zobaczyć w jego pracach. Według Milla dobre czyny przynoszą przyjemność i że nie ma wyższego celu niż przyjemność. Mill mówi, że dobre uczynki prowadzą do przyjemności i określają dobry charakter . Mówiąc lepiej, uzasadnienie charakteru i to, czy działanie jest dobre, czy nie, opiera się na tym, w jaki sposób dana osoba przyczynia się do koncepcji użyteczności społecznej. Na dłuższą metę najlepszym dowodem dobrego charakteru są dobre czyny; i stanowczo odmawiają uznawania za dobre usposobienia umysłowego, którego dominującą tendencją jest powodowanie złego postępowania. W ostatnim rozdziale Utylitaryzmu Mill konkluduje, że sprawiedliwość, jako czynnik klasyfikujący nasze działania (bycia sprawiedliwymi lub niesprawiedliwymi), jest jednym z pewnych wymogów moralnych, a kiedy wszystkie wymagania są rozpatrywane łącznie, są one postrzegane jako większe zgodnie z tym skali „użyteczności społecznej”, jak to ujął Mill.

Zauważa również, że wbrew temu, co mogliby powiedzieć jego krytycy, „nie ma znanej epikurejskiej teorii życia, która nie przypisywałaby przyjemnościom intelektu… znacznie wyższej wartości jako przyjemnościom niż zwykłym doznaniom”. Akceptuje jednak, że dzieje się tak zwykle dlatego, że uważa się, że przyjemności intelektualne mają przypadkowe zalety, tj. „większą trwałość, bezpieczeństwo, bezkosztowość itp .”. Zamiast tego Mill będzie argumentował, że niektóre przyjemności są z natury lepsze od innych.

Zarzut, że hedonizm jest „doktryną godną tylko świń” ma długą historię. W Etyce nikomachejskiej (księga 1, rozdział 5) Arystoteles mówi, że utożsamianie dobra z przyjemnością oznacza preferowanie życia odpowiedniego dla zwierząt. Teologiczni utylitaryści mieli możliwość oparcia swojego dążenia do szczęścia na woli Boga; hedonistyczni utylitaryści potrzebowali innej obrony. Podejście Milla polega na argumentowaniu, że przyjemności intelektu są z natury lepsze od przyjemności fizycznych.

Niewiele stworzeń ludzkich zgodziłoby się na przemianę w którekolwiek z niższych zwierząt w zamian za obietnicę najpełniejszego zaspokojenia przyjemności bestii; żadna inteligentna istota ludzka nie zgodziłaby się być głupcem, żadna pouczona osoba nie byłaby ignorantem, żadna osoba mająca uczucia i sumienie nie byłaby samolubna i niegodziwa, nawet jeśli byłaby przekonana, że ​​głupiec, dureń lub łajdak jest lepiej usatysfakcjonowany ze swoim losem niż ze swoim. ... Istota o wyższych zdolnościach wymaga więcej, aby ją uszczęśliwić, jest prawdopodobnie zdolna do bardziej dotkliwego cierpienia iz pewnością dostępna dla niej w większej liczbie punktów niż istota niższego typu; ale pomimo tych zobowiązań nigdy nie może naprawdę chcieć pogrążyć się w tym, co uważa za niższy stopień egzystencji. ... Lepiej być niezadowolonym człowiekiem niż zadowoloną świnią; lepiej być Sokrates niezadowolony niż zadowolony głupiec. A jeśli głupiec lub świnia są innego zdania, to dlatego, że znają tylko swoją stronę zagadnienia…

Mill argumentuje, że jeśli ludzie, którzy są „kompetentnie zaznajomieni” z dwiema przyjemnościami, wykazują zdecydowaną preferencję dla jednej, nawet jeśli towarzyszy jej większe niezadowolenie, i „nie zrezygnowaliby z niej dla żadnej ilości drugiej”, to uprawnione jest uznanie tej przyjemności za jako najwyższej jakości. Mill zdaje sobie sprawę, że ci „kompetentni sędziowie” nie zawsze będą zgodni, i stwierdza, że ​​w przypadku braku porozumienia, orzeczenie większości należy przyjąć jako ostateczne. Mill przyznaje również, że „wielu, którzy są zdolni do wyższych przyjemności, czasami pod wpływem pokusy odkłada je na niższe. Jest to jednak całkiem zgodne z pełnym uznaniem wewnętrznej wyższości wyższych”. Mill mówi, że to odwołanie się do tych, którzy doświadczyli odpowiednich przyjemności, nie różni się od tego, co musi się wydarzyć przy ocenie ilości przyjemności, ponieważ nie ma innego sposobu zmierzenia „najostrzejszego z dwóch bólów lub najintensywniejszego z dwóch przyjemnych doznań. " „Nie ulega wątpliwości, że istota, której możliwości czerpania przyjemności są niskie, ma największe szanse na ich pełne zaspokojenie; a istota wysoko obdarzona zawsze będzie czuła, że ​​jakiekolwiek szczęście, którego może szukać, w takim stanie, w jakim świat jest ułomny, jest niedoskonałe. ”.

Mill uważa również, że „poszukiwania intelektualne mają wartość nieproporcjonalną do ilości zadowolenia lub przyjemności (stanu psychicznego), które wytwarzają”. Mill mówi również, że ludzie powinni dążyć do tych wielkich ideałów, ponieważ jeśli wybiorą satysfakcję z drobnych przyjemności, „w końcu wkradnie się niezadowolenie. Staniemy się znudzeni i przygnębieni”. Mill twierdzi, że zadowolenie z drobnych przyjemności daje tylko krótkotrwałe szczęście, a następnie pogarsza jednostkę, która może czuć, że jej życiu brakuje szczęścia, ponieważ szczęście jest przemijające. Natomiast zajęcia intelektualne dają długotrwałe szczęście, ponieważ przez lata zapewniają jednostce ciągłe możliwości poprawy swojego życia poprzez czerpanie korzyści z gromadzonej wiedzy. Mill postrzega zajęcia intelektualne jako „zdolne do włączenia„ lepszych rzeczy ”w życie”, podczas gdy drobne zajęcia nie osiągają tego celu. Mill mówi, że dążenia intelektualne dają jednostce możliwość ucieczki z ciągłego cyklu depresji, ponieważ te dążenia pozwalają jej osiągnąć swoje ideały, podczas gdy drobne przyjemności tego nie oferują. Chociaż trwa debata na temat natury poglądu Milla na gratyfikację, sugeruje to rozwidlenie jego stanowiska.

„Dowodzenie” zasady użyteczności

W rozdziale czwartym Utylitaryzmu Mill zastanawia się, jaki dowód można podać na rzecz zasady użyteczności:

Jedynym dowodem, jaki można podać, że obiekt jest widoczny, jest to, że ludzie faktycznie go widzą. Jedynym dowodem na to, że dźwięk jest słyszalny, jest to, że ludzie go słyszą… W podobny sposób rozumiem, że jedynym możliwym dowodem na to, że coś jest pożądane, jest to, że ludzie rzeczywiście tego pragną… Nie można podać powodu. dlaczego ogólne szczęście jest pożądane, z wyjątkiem tego, że każda osoba, o ile wierzy, że jest osiągalna, pragnie własnego szczęścia… mamy nie tylko wszystkie dowody, na które pozwala przypadek, ale wszystko, czego można wymagać, że szczęście jest dobrem: że szczęście każdej osoby jest dobrem dla tej osoby, a zatem szczęście ogólne jest dobrem ogółu wszystkich osób.

Zwykle mówi się, że Mill popełnia szereg błędów :

  • błąd naturalistyczny : Mill próbuje wywnioskować, co ludzie powinni robić, z tego, co faktycznie robią;
  • błąd dwuznaczności : Mill przechodzi od faktu, że (1) coś jest pożądane, tj. może być pożądane, do twierdzenia, że ​​(2) jest pożądane, tj. że powinno być pożądane; I
  • błąd kompozycji : fakt, że ludzie pragną własnego szczęścia, nie oznacza, że ​​ogół wszystkich osób będzie pragnął szczęścia ogólnego.

Takie zarzuty zaczęły pojawiać się za życia Milla, wkrótce po opublikowaniu Utylitaryzmu i utrzymywały się przez ponad sto lat, chociaż w ostatnich dyskusjach sytuacja się odwróciła. Niemniej jednak obronę Milla przed wszystkimi trzema zarzutami, z rozdziałem poświęconym każdemu z nich, można znaleźć w Mill's Principle of Utility: A Defense of John Stuart Mill's Notorious Proof (1994) Necipa Fikri Alicana. To jest pierwsze i pozostaje [ kiedy? ] jedyne, obszerne omówienie tematu. Jednak domniemane błędy w dowodzie nadal przyciągają uwagę naukowców w artykułach w czasopismach i rozdziałach książek.

Hall (1949) i Popkin (1950) bronią Milla przed tym oskarżeniem, wskazując, że rozpoczyna on rozdział czwarty stwierdzeniem, że „kwestie ostatecznych celów nie wymagają dowodu w zwykłym rozumieniu tego terminu” i że jest to „powszechne dla wszystkie pierwsze zasady”. Dlatego według Halla i Popkina Mill nie próbuje „ustalić, że to, czego ludzie pragną, jest pożądane, ale jedynie stara się, aby zasady były akceptowalne”. Typ „dowodu”, jaki oferuje Mill, „składa się tylko z pewnych rozważań, które, jak sądził Mill, mogą skłonić uczciwego i rozsądnego człowieka do zaakceptowania utylitaryzmu”.

Twierdząc, że ludzie rzeczywiście pragną szczęścia, Mill musi teraz pokazać, że jest to jedyna rzecz , której pragną. Mill uprzedza zarzut, że ludzie pragną innych rzeczy, takich jak cnota. Twierdzi, że chociaż ludzie mogą zacząć pragnąć cnoty jako środka do szczęścia, w końcu staje się ona częścią czyjegoś szczęścia, a następnie jest pożądana jako cel sam w sobie.

Zasada użyteczności nie oznacza, że ​​jakąkolwiek przyjemność, jak na przykład muzyka, lub jakąkolwiek ulgę od bólu, jak na przykład zdrowie, należy postrzegać jako środek do zbiorowego czegoś, co nazywa się szczęściem, i że jest pożądana z tego powodu. konto. Są pożądane i pożądane same w sobie i dla siebie; poza tym, że są środkami, są częścią celu. Cnota, zgodnie z doktryną utylitarystyczną, nie jest naturalnie i pierwotnie częścią celu, ale może się nią stać; a u tych, którzy kochają ją bezinteresownie, stała się nią i jest pożądana i ceniona nie jako środek do szczęścia, ale jako część ich szczęścia.

Możemy podać jakie nam się podoba wyjaśnienie tej niechęci; możemy to przypisać pysze, która to nazwa jest nadawana bez wyjątku niektórym najbardziej i niektórym najmniej godnym szacunku uczuciom, do jakich zdolna jest ludzkość; możemy to odnieść do umiłowania wolności i osobistej niezależności, do którego odwoływanie się było u stoików jednym z najskuteczniejszych sposobów wpajania jej; do umiłowania władzy lub umiłowania podniecenia, które rzeczywiście wchodzą w jego skład i przyczyniają się do niego: ale jego najwłaściwszym określeniem jest poczucie godności, które wszyscy ludzie posiadają w takiej czy innej formie, a w niektórych chociaż bynajmniej nie w ścisłym stosunku do ich wyższych zdolności, a która jest tak istotną częścią szczęścia tych, w których jest silna, że ​​nic, co jest z nią sprzeczne, nie może być dla nich przedmiotem pożądania inaczej niż chwilowo .

Henryka Sidgwicka

Książka Sidgwicka The Methods of Ethics jest określana jako szczyt lub kulminacja klasycznego utylitaryzmu. Jego głównym celem w tej książce jest oparcie utylitaryzmu na zasadach zdroworozsądkowej moralności, a tym samym rozwianie wątpliwości jego poprzedników, że ci dwaj są ze sobą w sprzeczności. Dla Sidgwicka etyka dotyczy tego, które działania są obiektywnie słuszne. Nasza wiedza o tym, co dobre, a co złe, wynika ze zdroworozsądkowej moralności, której u podstaw brakuje spójnej zasady. Zadaniem filozofii w ogóle, a etyki w szczególności jest nie tyle tworzenie nowej wiedzy, co systematyzowanie wiedzy istniejącej. Sidgwick próbuje to osiągnąć poprzez formułowanie metody etyczne , które definiuje jako racjonalne procedury „w celu określenia właściwego postępowania w każdym konkretnym przypadku”. Wyróżnia trzy metody: intuicjonizm , który obejmuje różne niezależnie obowiązujące zasady moralne w celu określenia, co należy zrobić, oraz dwie formy hedonizmu , w których słuszność zależy tylko od przyjemności i bólu wynikającego z działania. Hedonizm dzieli się na hedonizm egoistyczny , który bierze pod uwagę tylko dobro agenta, oraz uniwersalny hedonizm lub utylitaryzm , która troszczy się o dobro wszystkich.

Intuicjonizm utrzymuje, że posiadamy intuicyjną, tj. nie wynikającą z inferencji, wiedzę o zasadach moralnych, która jest oczywista dla znającego. Kryteria dla tego rodzaju wiedzy obejmują to, że są one wyrażone w jasny sposób, że różne zasady są ze sobą wzajemnie spójne i że istnieje co do nich konsensus ekspertów. Według Sidgwicka, zdroworozsądkowe zasady moralne nie zdają tego testu, ale są pewne bardziej abstrakcyjne zasady, które go przechodzą, na przykład, że „to, co jest dobre dla mnie, musi być dobre dla wszystkich osób w dokładnie podobnych okolicznościach” lub że „należy być jednakowo dotyczy wszystkich doczesnych części własnego życia”. Wszystkie najbardziej ogólne zasady, do których doszliśmy w ten sposób, są zgodne utylitaryzm , dlatego Sidgwick widzi harmonię między intuicjonizmem a utylitaryzmem . Istnieją również zasady mniej ogólne intuicyjne, takie jak obowiązek dotrzymywania obietnic czy bycia sprawiedliwym, ale zasady te nie są uniwersalne i zdarzają się przypadki, gdy różne obowiązki stoją ze sobą w konflikcie. Sidgwick sugeruje, abyśmy rozwiązywali takie konflikty w utylitarny sposób, rozważając konsekwencje sprzecznych działań.

Harmonia między intuicjonizmem a utylitaryzmem jest częściowym sukcesem w całym projekcie Sidgwicka, ale uważa on, że pełny sukces jest niemożliwy, ponieważ egoizmu, który uważa za równie racjonalny, nie da się pogodzić z utylitaryzmem bez wprowadzenia założeń religijnych . Takie założenia, na przykład istnienie osobowego Boga, który nagradza i karze agenta w zaświatach, mogłyby pogodzić egoizm i utylitaryzm. Ale bez nich musimy przyznać się do „dualizmu praktycznego rozumu”, który stanowi „fundamentalną sprzeczność” w naszej świadomości moralnej.

Rozwój w XX wieku

Idealny utylitaryzm

Opisu idealnego utylitaryzmu użył po raz pierwszy Hastings Rashdall w The Theory of Good and Evil (1907), ale częściej kojarzony jest z GE Moore'em . W Etyce (1912) Moore odrzuca czysto hedonistyczny utylitaryzm i argumentuje, że istnieje szereg wartości, które można zmaksymalizować. Strategia Moore'a polegała na wykazaniu, że jest intuicyjnie nieprawdopodobne, by przyjemność była jedyną miarą tego, co dobre. Mówi, że takie założenie:

polega na tym, że mówimy na przykład, że świat, w którym nie istniało absolutnie nic prócz przyjemności — żadnej wiedzy, miłości, radości z piękna, wartości moralnych — musi być jednak wewnętrznie lepszy — lepszy wart stworzenia — pod warunkiem, że całkowita ilość przyjemności w nim były choć odrobinę większe niż w tym, w którym istniały wszystkie te rzeczy, jak również przyjemność. Obejmuje to stwierdzenie, że nawet gdyby całkowita ilość przyjemności w każdym była dokładnie taka sama, fakt, że wszystkie istoty w jednym posiadały, oprócz wiedzy wielu różnych rodzajów i pełnego uznania wszystkiego, co było piękne lub godne miłość w ich świecie, podczas gdy żadna z istot w drugim nie posiadała żadnej z tych rzeczy, nie dałoby nam żadnego powodu, by przedkładać to pierwsze nad drugie.

Moore przyznaje, że nie da się tego udowodnić w żaden sposób, ale wierzył, że intuicyjnie było oczywiste, że nawet gdyby ilość przyjemności pozostała taka sama, świat, który zawierałby takie rzeczy jak piękno i miłość, byłby lepszym światem. Dodaje, że gdyby ktoś miał przeciwny pogląd, to „myślę, że jest oczywiste, że się myli”.

Działaj i rządź utylitaryzm

W połowie XX wieku wielu filozofów skupiało się na miejscu reguł w myśli utylitarnej. Przyjęto już, że konieczne jest stosowanie reguł, które pomogą ci wybrać właściwe działanie, ponieważ problemy z obliczeniem konsekwencji przy każdej okazji prawie na pewno spowodowałyby, że często wybierasz coś mniej niż najlepszy sposób działania. Paley uzasadniał stosowanie zasad, a Mill mówi:

To naprawdę kapryśne przypuszczenie, że gdyby ludzkość zgodziła się uważać użyteczność za sprawdzian moralności, pozostałaby bez porozumienia co do tego, co jest użyteczne, i nie podjęłaby żadnych działań, aby ich poglądy na ten temat wpajano młodzieży. , i egzekwowane przez prawo i opinię… uznanie zasad moralności za możliwe do poprawy, to jedno; Całkowite pominięcie pośrednich uogólnień i próba sprawdzenia każdego indywidualnego działania bezpośrednio za pomocą pierwszej zasady to co innego.… Twierdzenie, że szczęście jest celem i celem moralności, nie oznacza, że ​​nie należy wytyczać do niego żadnej drogi. cel.… Nikt nie twierdzi, że sztuka nawigacji nie opiera się na astronomii, ponieważ żeglarze nie mogą się doczekać obliczenia Almanachu Nautycznego. Będąc istotami rozumnymi, wyruszają w morze z gotowym obliczeniem; a wszystkie rozumne stworzenia wypływają na morze życia z myślą o powszechnych kwestiach dobra i zła.

Jednak utylitaryzm reguł proponuje bardziej centralną rolę regułom, które, jak sądzono, ratują teorię przed niektórymi z jej bardziej niszczycielskich krytyków, w szczególności problemami związanymi ze sprawiedliwością i dotrzymywaniem obietnic. Smart (1956) i McCloskey (1957) początkowo używali terminów skrajny i ograniczony utylitaryzm, ale ostatecznie zdecydowali się zamiast tego na przedrostki działaj i rządź . Podobnie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku publikowano artykuły zarówno za, jak i przeciw nowej formie utylitaryzmu, a dzięki tej debacie teoria, którą obecnie nazywamy utylitaryzmem reguł powstał. We wstępie do antologii tych artykułów redaktor mógł powiedzieć: „Rozwój tej teorii był dialektycznym procesem formułowania, krytyki, odpowiedzi i przeformułowania; zapis tego procesu dobrze ilustruje kooperatywny rozwój teoria filozoficzna”.

Zasadnicza różnica polega na tym, co decyduje o tym, czy działanie jest właściwe. Utylitaryzm czynów utrzymuje, że działanie jest słuszne, jeśli maksymalizuje użyteczność; Utylitaryzm reguł utrzymuje, że działanie jest słuszne, jeśli jest zgodne z regułą maksymalizującą użyteczność.

W 1956 roku Urmson (1953) opublikował wpływowy artykuł, w którym argumentował, że Mill uzasadniał reguły na zasadach utylitarnych. Od tego czasu w artykułach dyskutowano nad tą interpretacją Milla. Najprawdopodobniej nie było to rozróżnienie, którego Mill szczególnie próbował dokonać, więc dowody w jego pismach są nieuchronnie mieszane. Zbiór pism Milla opublikowany w 1977 roku zawiera list, który wydaje się przechylać szalę na korzyść poglądu, że Milla najlepiej sklasyfikować jako akt utylitarystyczny . W liście Mill pisze:

Zgadzam się z tobą, że właściwym sposobem testowania działań na podstawie ich konsekwencji jest testowanie ich na podstawie naturalnych konsekwencji konkretnego działania, a nie tych, które nastąpiłyby, gdyby wszyscy postępowali tak samo. Ale w przeważającej części rozważanie, co by się stało, gdyby każdy zrobił to samo, jest jedynym sposobem, jaki mamy, aby odkryć tendencję czynu w konkretnym przypadku.

Niektóre podręczniki szkolne i co najmniej jedna brytyjska komisja egzaminacyjna wprowadzają dalsze rozróżnienie między silnym i słabym utylitaryzmem reguł. Jednak nie jest jasne, czy to rozróżnienie jest dokonywane w literaturze naukowej. Argumentowano, że utylitaryzm reguł zapada się w utylitaryzm aktów, ponieważ dla dowolnej reguły, w przypadku, gdy złamanie reguły daje większą użyteczność, regułę można udoskonalić, dodając regułę podrzędną, która obsługuje przypadki takie jak wyjątek. Ten proces obowiązuje dla wszystkich przypadków wyjątków, a zatem „reguły” mają tyle „zasad podrzędnych”, ile jest przypadków wyjątkowych, co ostatecznie zmusza agenta do poszukiwania takiego wyniku, który daje maksymalną użyteczność.

Utylitaryzm dwupoziomowy

W Principles (1973) RM Hare akceptuje, że utylitaryzm reguł zapada się w utylitaryzm czynów ale twierdzi, że jest to wynikiem pozwolenia, aby zasady były „tak szczegółowe i nieogólne, jak nam się podoba”. Twierdzi, że jednym z głównych powodów wprowadzenia utylitaryzmu reguł było oddanie sprawiedliwości ogólnym zasadom, których ludzie potrzebują do edukacji moralnej i rozwoju charakteru, i proponuje, że „różnicę między utylitaryzmem czynów a utylitaryzmem reguł można wprowadzić poprzez ograniczenie specyficzność reguł, tj. poprzez zwiększenie ich ogólności”. To rozróżnienie między „utylitaryzmem określonych reguł” (który zapada się w utylitaryzm aktów) a „utylitaryzmem reguł ogólnych” stanowi podstawę koncepcji Hare’a. utylitaryzm dwupoziomowy .

Kiedy „bawimy się w Boga lub idealnego obserwatora ”, używamy szczególnej formy i będziemy musieli to zrobić, kiedy zdecydujemy, jakich ogólnych zasad nauczać i których przestrzegać. Kiedy „wpajamy , w których uprzedzenia naszej ludzkiej natury mogą uniemożliwić nam prawidłowe wykonanie obliczeń, powinniśmy zastosować bardziej ogólną regułę utylitaryzmu.

Hare twierdzi, że w praktyce przez większość czasu powinniśmy przestrzegać ogólnych zasad:

Należy przestrzegać ogólnych zasad, których ogólne wpajanie jest najlepsze; w rzeczywistych sytuacjach moralnych bardziej prawdopodobne jest, że szkoda wyniknie z kwestionowania tych zasad niż z trzymania się ich, chyba że sytuacje są bardzo niezwykłe; jest mało prawdopodobne, aby wyniki wyrafinowanych kalkulacji szczęścia prowadziły do ​​największej użyteczności, ponieważ ludzka natura i ludzka ignorancja są tym, czym są.

W Moral Thinking (1981) Hare zilustrował dwie skrajności. „Archanioł” to hipotetyczna osoba, która doskonale zna sytuację, nie ma osobistych uprzedzeń ani słabości i zawsze używa krytycznego myślenia moralnego, aby zdecydować, co należy zrobić. Natomiast „prole” to hipotetyczna osoba, która jest całkowicie niezdolna do krytycznego myślenia i posługuje się wyłącznie intuicyjnym myśleniem moralnym iz konieczności musi przestrzegać ogólnych zasad moralnych, których została nauczona lub nauczyła się poprzez naśladowanie. To nie jest tak, że niektórzy ludzie są archaniołami i inne prole, ale raczej, że „wszyscy mamy wspólne cechy zarówno w ograniczonym i różnym stopniu, jak iw różnym czasie”.

Hare nie precyzuje, kiedy powinniśmy myśleć bardziej jak „archanioł”, a bardziej jak „prole”, ponieważ w każdym przypadku będzie to różnić się w zależności od osoby. Jednak krytyczne myślenie moralne stanowi podstawę i informuje bardziej intuicyjne myślenie moralne. Odpowiada za formułowanie iw razie potrzeby przeformułowanie ogólnych zasad moralnych. Myślenie krytyczne przechodzimy także wtedy, gdy próbujemy sobie poradzić z nietypowymi sytuacjami lub w przypadkach, gdy intuicyjne zasady moralne dają sprzeczne rady.

Utylitaryzm preferencji

Utylitaryzm preferencji pociąga za sobą promowanie działań, które spełniają preferencje zaangażowanych istot. Koncepcja utylitaryzmu preferencji została po raz pierwszy zaproponowana w 1977 roku przez Johna Harsanyi w pracy Morality and the Theory of Rational Behaviour , jednak koncepcja ta jest częściej kojarzona z RM Hare , Peterem Singerem i Richardem Brandtem .

Harsanyi twierdzi, że jego teoria zawdzięcza:

  • Adam Smith , który zrównał moralny punkt widzenia z bezstronnym, ale życzliwym obserwatorem;
  • Immanuel Kant , który kładł nacisk na kryterium uniwersalności , które można również określić jako kryterium wzajemności ;
  • klasyczni utylitaryści, którzy maksymalizację użyteczności społecznej uczynili podstawowym kryterium moralności; I
  • „nowoczesna teoria racjonalnego zachowania w warunkach ryzyka i niepewności, zwykle określana jako bayesowska teoria decyzji ”.

Harsanyi odrzuca hedonistyczny utylitaryzm jako zależny od przestarzałej psychologii, mówiąc, że wcale nie jest oczywiste, że wszystko, co robimy, jest motywowane chęcią maksymalizacji przyjemności i minimalizacji bólu. Odrzuca również idealny utylitaryzm, ponieważ „z pewnością nie jest prawdą jako obserwacja empiryczna, że ​​jedynym celem życia ludzi jest posiadanie„ stanów psychicznych o wewnętrznej wartości ”.

Według Harsanyi „utylitaryzm preferencji jest jedyną formą utylitaryzmu zgodną z ważną filozoficzną zasadą autonomii preferencji. Rozumiem przez to zasadę, że decydując o tym, co jest dobre, a co złe dla danej jednostki, ostatecznym kryterium może być tylko być jego własnymi pragnieniami i własnymi preferencjami”.

Harsanyi dodaje dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, ludzie czasami mają irracjonalne preferencje. Aby sobie z tym poradzić, Harsanyi rozróżnia „ jawne ” preferencje i „ prawdziwe ” preferencje. Te pierwsze to te, które „przejawiają się obserwowanym zachowaniem, w tym preferencjami prawdopodobnie opartymi na błędnych przekonaniach co do faktów, [ wymagane wyjaśnienie ] lub na niestarannej analizie logicznej lub na silnych emocjach, które w danej chwili znacznie utrudniają racjonalny wybór podczas gdy te ostatnie są „preferencjami, jakie miałby, gdyby miał wszystkie istotne informacje faktyczne, zawsze rozumowane z największą możliwą starannością i znajdował się w stanie umysłu najbardziej sprzyjającym racjonalnemu wyborowi”. stara się zaspokoić.

Drugim zastrzeżeniem jest to, że antyspołeczne preferencje, takie jak sadyzm , zazdrość i uraza , muszą zostać wykluczone. Harsanyi osiąga to, twierdząc, że takie preferencje częściowo wykluczają te osoby ze wspólnoty moralnej:

Etyka utylitarna sprawia, że ​​wszyscy jesteśmy członkami tej samej wspólnoty moralnej. Osoba przejawiająca niechęć do innych pozostaje członkiem tej wspólnoty, ale nie całą swoją osobowością. Ta część jego osobowości, która kryje w sobie te wrogie, aspołeczne uczucia, musi zostać wykluczona z członkostwa i nie ma prawa być wysłuchana, jeśli chodzi o zdefiniowanie naszej koncepcji użyteczności społecznej.

Utylitaryzm negatywny

W Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie (1945) Karl Popper argumentuje, że zasadę „maksymalizuj przyjemność” należy zastąpić zasadą „minimalizuj ból”. Uważa, że ​​„próba maksymalizacji przyjemności lub szczęścia ludzi jest nie tylko niemożliwa, ale bardzo niebezpieczna, ponieważ taka próba musi prowadzić do totalitaryzmu”. Twierdzi, że:

[T] tutaj z etycznego punktu widzenia nie ma symetrii między cierpieniem a szczęściem ani między bólem a przyjemnością ... Moim zdaniem ludzkie cierpienie stanowi bezpośredni apel moralny, a mianowicie apel o pomoc, podczas gdy nie ma podobne wezwanie do zwiększenia szczęścia człowieka, któremu i tak dobrze się powodzi. Dalsza krytyka utylitarystycznej formuły „Maksymalizuj przyjemność” polega na tym, że zakłada ona ciągłą skalę przyjemności i bólu, która pozwala nam traktować stopnie bólu jako ujemne stopnie przyjemności. Ale z moralnego punktu widzenia przyjemności nie można przeważyć nad bólem, a zwłaszcza nad bólem jednego człowieka przez przyjemność drugiego człowieka. Zamiast największego szczęścia dla jak największej liczby osób, należy skromniej żądać jak najmniejszej ilości możliwego do uniknięcia cierpienia dla wszystkich…

Sam termin negatywny utylitaryzm został wprowadzony przez RN Smarta jako tytuł jego odpowiedzi dla Poppera z 1958 r., w której argumentuje on, że zasada ta pociągałaby za sobą poszukiwanie najszybszej i najmniej bolesnej metody zabicia całej ludzkości.

W odpowiedzi na argument Smarta Simon Knutsson (2019) argumentował, że klasyczny utylitaryzm i podobne poglądy konsekwencjalistyczne z grubsza równie prawdopodobnie pociągają za sobą zabicie całej ludzkości, ponieważ wydają się sugerować, że należy zabijać istniejące istoty i zastępować je szczęśliwszymi istotami Jeśli to możliwe. W związku z tym Knutsson argumentuje:

Argument zniszczenia świata nie jest powodem do odrzucenia negatywnego utylitaryzmu na rzecz tych innych form konsekwencjalizmu, ponieważ istnieją podobne argumenty przeciwko takim teoriom, które są co najmniej tak przekonujące, jak argument zniszczenia świata przeciwko negatywnemu utylitaryzmowi.

Ponadto Knutsson zauważa, że ​​można argumentować, że inne formy konsekwencjalizmu, takie jak klasyczny utylitaryzm, w niektórych przypadkach mają mniej prawdopodobne implikacje niż utylitaryzm negatywny, na przykład w scenariuszach, w których klasyczny utylitaryzm zakłada, że ​​słuszne byłoby zabicie wszystkich i zastąpienie ich w sposób, który powoduje więcej cierpienia, ale także więcej dobrobytu, tak że suma w klasycznym rachunku utylitarnym jest dodatnia netto. Natomiast utylitaryzm negatywny nie pozwoliłby na takie zabijanie.

Niektóre wersje negatywnego utylitaryzmu obejmują:

  • Negatywny całkowity utylitaryzm: toleruje cierpienie, które można zrekompensować w tej samej osobie.
  • Utylitaryzm negatywnych preferencji: unika problemu moralnego zabijania w odniesieniu do istniejących preferencji, które takie zabijanie naruszyłoby, jednocześnie domagając się uzasadnienia dla tworzenia nowych żyć. Możliwym uzasadnieniem jest obniżenie średniego poziomu frustracji preferencji.
  • Pesymistyczni przedstawiciele negatywnego utylitaryzmu, który można spotkać w środowisku buddyzmu .

Niektórzy postrzegają negatywny utylitaryzm jako gałąź współczesnego hedonistycznego utylitaryzmu , który przypisuje większą wagę unikaniu cierpienia niż promowaniu szczęścia. Moralną wagę cierpienia można zwiększyć, stosując „współczujący” utylitarny miernik, tak aby wynik był taki sam jak w priorytetyzmie .

Utylitaryzm motywacyjny

Utylitaryzm motywacyjny został po raz pierwszy zaproponowany przez Roberta Merrihew Adamsa w 1976 r. Podczas gdy utylitaryzm czynów wymaga od nas wyboru naszych działań poprzez obliczenie, które działanie zmaksymalizuje użyteczność , a utylitaryzm reguł wymaga od nas wdrożenia reguł, które ogólnie zmaksymalizują użyteczność, utylitaryzm motywacyjny „ma rachunek użyteczności jest używany do wybierania motywów i dyspozycji zgodnie z ich ogólnymi szczęśliwymi skutkami, a te motywy i dyspozycje dyktują następnie nasze wybory działań”.

Argumenty przemawiające za przejściem do jakiejś formy utylitaryzmu motywacyjnego na poziomie osobistym można postrzegać jako odzwierciedlenie argumentów przemawiających za przejściem do jakiejś formy utylitaryzmu reguł na poziomie społecznym. Adams (1976) odnosi się do Sidgwicka spostrzeżenie, że „Szczęście (ogólne, jak i indywidualne) można osiągnąć lepiej, jeśli zakres, w jakim świadomie dążymy do niego, zostanie starannie ograniczony”. Próba zastosowania kalkulacji użyteczności przy każdej okazji prawdopodobnie doprowadzi do nieoptymalnego wyniku. Argumentuje się, że stosowanie starannie dobranych zasad na poziomie społecznym i zachęcanie do odpowiednich motywów na poziomie osobistym może prowadzić do lepszego ogólnego wyniku, nawet jeśli w niektórych indywidualnych przypadkach prowadzi do niewłaściwego działania, ocenianego zgodnie ze standardami utylitaryzmu czynu .

Adams konkluduje, że „właściwe działanie według standardów utylitarnych czynu i właściwa motywacja według standardów utylitarnych motywów są w niektórych przypadkach nie do pogodzenia”. Konieczność takiego wniosku odrzuca Fred Feldman , argumentując, że „konflikt, o którym mowa, wynika z nieadekwatnego sformułowania doktryn utylitarnych; motywy nie odgrywają w nim istotnej roli… [i że]… [p] dokładnie ten sam rodzaj konfliktu pojawia się nawet wtedy, gdy pomija się MU, a AU stosuje się samodzielnie”. Zamiast Feldmana proponuje wariant utylitaryzmu czynów, w wyniku którego nie ma konfliktu między nim a utylitaryzmem motywacyjnym.

Krytyka i odpowiedzi

Ponieważ utylitaryzm nie jest pojedynczą teorią, ale raczej zbiorem powiązanych teorii rozwijanych przez dwieście lat, krytyka może mieć różne przyczyny i mieć różne cele.

Użyteczność ilościowa

Powszechnym zarzutem wobec utylitaryzmu jest niezdolność do ilościowego określenia, porównania lub zmierzenia szczęścia lub dobrego samopoczucia. Ray Briggs pisze w Stanford Encyclopedia of Philosophy :

Jednym z zarzutów wobec takiej interpretacji użyteczności jest to, że może nie istnieć ani jedno dobro (a właściwie żadne dobro), którego poszukiwania wymaga od nas racjonalność. Ale jeśli rozumiemy „użyteczność” wystarczająco szeroko, aby objąć wszystkie potencjalnie pożądane cele – przyjemność, wiedzę, przyjaźń, zdrowie itd. pożytek. Być może nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, czy życie ascetycznego mnicha zawiera więcej, czy mniej dobra niż życie szczęśliwego libertyna – ale przypisanie użyteczności tym opcjom zmusza nas do ich porównania.

Tak rozumiana użyteczność jest osobistą preferencją , przy braku jakiegokolwiek obiektywnego pomiaru.

Użyteczność ignoruje sprawiedliwość

Jak zauważył Rosen (2003), twierdzenie, że utylitaryści aktów nie troszczą się o posiadanie zasad, jest ustawianiem „ słomkowego człowieka ”. Podobnie RM Hare odnosi się do „prymitywnej karykatury utylitaryzmu czynów, która jest jedyną jego wersją, którą zdaje się znać wielu filozofów”. Biorąc pod uwagę to, co Bentham mówi o złu drugiego rzędu, poważnym przeinaczeniem byłoby stwierdzenie, że on i podobni utylitaryści aktów byliby gotowi ukarać niewinną osobę dla większego dobra. Niemniej jednak, bez względu na to, czy zgodziliby się, czy nie, to właśnie, jak twierdzą krytycy utylitaryzmu, wynika z tej teorii.

„Scenariusz szeryfa”

Klasyczną wersję tej krytyki przedstawił HJ McCloskey w swoim „scenariuszu szeryfa” z 1957 roku:

Załóżmy, że szeryf stanął przed wyborem: wrobić Murzyna w gwałt, który wzbudził wrogość wobec Murzynów (powszechnie uważa się, że konkretny Murzyn jest winny, ale szeryf wie, że nie jest winny) – i w ten sposób zapobiec poważnym - Zamieszki Murzynów, które prawdopodobnie doprowadziłyby do utraty życia i zwiększonej wzajemnej nienawiści białych i Murzynów - lub polowania na winnego i tym samym dopuszczenia do zamieszek antymurzyńskich, przy jednoczesnym dołożeniu wszelkich starań, aby je zwalczać . W takim przypadku szeryf, gdyby był skrajnym utylitarystą, wydawałby się być oddany wrobieniu Murzyna.

Przez „ekstremalny” utylitaryzm McCloskey odnosi się do tego, co później nazwano utylitaryzmem aktów . Sugeruje, że jedną z odpowiedzi może być to, że szeryf nie wrobiłby niewinnego Murzyna z powodu innej zasady: „nie karz niewinnej osoby”. Inną odpowiedzią może być to, że zamieszki, których szeryf stara się uniknąć, mogą przynieść pozytywne korzyści na dłuższą metę, zwracając uwagę na kwestie rasowe i zasoby, aby pomóc w rozwiązywaniu napięć między społecznościami.

W późniejszym artykule McCloskey mówi:

Z pewnością utylitarysta musi przyznać, że niezależnie od okoliczności sprawy jest logicznie możliwe, że „niesprawiedliwy” system kar – np. może być bardziej użyteczny niż „sprawiedliwy” system kar?

Bracia Karamazow

Starszą formę tego argumentu przedstawił Fiodor Dostojewski w swojej książce Bracia Karamazow , w której Iwan wzywa swojego brata Aloszę do odpowiedzi na jego pytanie:

Powiedz mi wprost, wzywam cię – odpowiedz mi: wyobraź sobie, że sam budujesz gmach ludzkiego losu , aby uszczęśliwić ludzi w finale, dać im wreszcie spokój i odpoczynek, ale do tego nieuchronnie musisz i nieuchronnie torturuj tylko jedną maleńką istotę, [jedno dziecko] i wznieś swój gmach na fundamencie jej nieodwzajemnionych łez - czy zgodziłbyś się być architektem na takich warunkach? ... A czy możesz dopuścić myśl, że ludzie, dla których budujesz, zgodziliby się przyjąć swoje szczęście na nieusprawiedliwioną krew umęczonego dziecka, a zaakceptowawszy to, pozostać szczęśliwymi na zawsze?

Przewidywanie konsekwencji

Niektórzy twierdzą, że niemożliwe jest wykonanie obliczeń, których wymaga utylitaryzm, ponieważ konsekwencje są z natury niepoznawalne. Daniel Dennett opisuje to jako „ efekt Three Mile Island ”. Dennett zwraca uwagę, że nie tylko niemożliwe jest przypisanie incydentowi dokładnej wartości użytkowej, ale także niemożliwe jest stwierdzenie, czy ostatecznie krach, który miał miejsce, był dobry, czy zły. Sugeruje, że byłoby dobrze, gdyby operatorzy elektrowni wyciągnęli wnioski, które zapobiegłyby poważnym incydentom w przyszłości.

Russell Hardin (1990) odrzuca takie argumenty. Twierdzi on, że możliwe jest odróżnienie moralnego impulsu utylitaryzmu (który polega na „zdefiniowaniu prawa jako dobrych konsekwencji i motywowaniu ludzi do ich osiągania”) od naszej zdolności do prawidłowego stosowania racjonalnych zasad, które między innymi „zależą od postrzegane fakty sprawy i wyposażenie umysłowe konkretnego aktora moralnego”. Fakt, że to drugie jest ograniczone i może się zmieniać, nie oznacza, że ​​trzeba odrzucić to pierwsze. „Jeśli opracujemy lepszy system określania odpowiednich relacji przyczynowych, abyśmy mogli wybierać działania, które lepiej prowadzą do zamierzonych celów, nie oznacza to, że musimy zmienić naszą etykę. Impuls moralny utylitaryzmu jest stały, ale nasze decyzje pod nim są uzależnione od naszej wiedzy i zrozumienia naukowego”.

Utylitaryzm od początku uznawał, że pewność w takich sprawach jest nieosiągalna i zarówno Bentham, jak i Mill twierdzili, że należy polegać na tendencjach działań , aby przyniosły one konsekwencje. GE Moore , pisząc w 1903 roku, powiedział:

  Z pewnością nie możemy mieć nadziei na bezpośrednie porównanie ich skutków, chyba że w ograniczonej przyszłości; a wszystkie argumenty, jakie kiedykolwiek były używane w etyce i na podstawie których zwykle działamy w życiu codziennym, zmierzające do wykazania wyższości jednego kursu nad innym, ograniczają się (oprócz dogmatów teologicznych) do wskazania takich prawdopodobnych bezpośrednich korzyści . .. Prawo etyczne ma charakter nie prawa naukowego, lecz naukowej prognozy : ta ostatnia jest zawsze tylko prawdopodobna, chociaż prawdopodobieństwo może być bardzo duże.

Zarzut roszczeniowości

Utylitaryzm czynów nie tylko wymaga, aby wszyscy robili wszystko, co w ich mocy, aby zmaksymalizować użyteczność, ale aby robić to bez faworyzowania. Mill powiedział: „Jeśli chodzi o jego własne szczęście i szczęście innych, utylitaryzm wymaga, aby był tak ściśle bezstronny, jak bezinteresowny i życzliwy widz”. Krytycy twierdzą, że ta kombinacja wymagań prowadzi do wysuwania przez utylitaryzm nieracjonalnych żądań. Dobro nieznajomych liczy się tak samo jak dobro przyjaciół, rodziny czy samego siebie. „To, co czyni ten wymóg tak wymagającym, to ogromna liczba nieznajomych bardzo potrzebujących pomocy i nieskończenie wiele okazji do poświęcenia się, aby im pomóc”. Jak Shelly Kagan mówi: „Biorąc pod uwagę parametry rzeczywistego świata, nie ma wątpliwości, że… (maksymalnie)… promowanie dobra wymagałoby życia pełnego trudności, samozaparcia i wyrzeczeń… życia spędzonego na promowaniu dobro byłoby naprawdę poważne”.

Hooker (2002) opisuje dwa aspekty problemu: utylitaryzm czynów wymaga ogromnych poświęceń od tych, którym jest relatywnie lepiej sytuowanych, a także wymaga poświęcenia własnego dobra, nawet jeśli zagregowane dobro wzrośnie tylko nieznacznie . Innym sposobem podkreślenia skargi jest stwierdzenie, że w utylitaryzmie „nie ma czegoś takiego jak moralnie dopuszczalne poświęcenie , które wykracza poza obowiązek”. Mill wyraził się o tym całkiem jasno: „Poświęcenie, które nie zwiększa ani nie ma tendencji do zwiększania całkowitej sumy szczęścia, uważa za zmarnowane”.

Jedną z odpowiedzi na problem jest zaakceptowanie jego żądań. Jest to pogląd przyjęty przez Petera Singera , który mówi:

Bez wątpienia instynktownie wolimy pomagać tym, którzy są nam bliscy. Niewielu mogło stać z boku i patrzeć, jak tonie dziecko; wielu może ignorować możliwą do uniknięcia śmierć dzieci w Afryce czy Indiach. Nie chodzi jednak o to, co zwykle robimy, ale o to, co powinniśmy robić, i trudno znaleźć jakiekolwiek rozsądne moralne uzasadnienie dla poglądu, że odległość lub przynależność do społeczności ma decydujący wpływ na nasze obowiązki.

Inni twierdzą, że teoria moralna, która jest tak sprzeczna z naszymi głęboko zakorzenionymi przekonaniami moralnymi, musi zostać odrzucona lub zmodyfikowana. Podejmowano różne próby modyfikacji utylitaryzmu, aby uciec przed jego pozornie zbyt wymagającymi wymaganiami. Jednym ze sposobów jest porzucenie żądania maksymalizacji użyteczności. W Satisficing Consequentialism Michael Slote opowiada się za formą utylitaryzmu, w której „czyn może kwalifikować się jako moralnie słuszny, ponieważ ma wystarczająco dobre konsekwencje, mimo że można było uzyskać lepsze konsekwencje” . Jedną z zalet takiego systemu jest to, że byłby w stanie pomieścić pojęcie nadobowiązkowe .

Samuel Scheffler przyjmuje inne podejście i zmienia wymóg równego traktowania wszystkich. W szczególności Scheffler sugeruje, że istnieje „ prerogatywa skoncentrowana na agentach ”, zgodnie z którą przy obliczaniu ogólnej użyteczności wolno brać pod uwagę nasze własne interesy bardziej niż interesy innych. Kagan sugeruje, że taka procedura może być uzasadniona na tej podstawie, że „ogólny wymóg promowania dobra nie miałby podstawy motywacyjnej niezbędnej dla prawdziwych wymagań moralnych”, a po drugie, osobista niezależność jest niezbędna do istnienia zobowiązań i bliskich relacji osobistych i że „wartość takich zobowiązań daje pozytywny powód do zachowania w ramach teorii moralnej przynajmniej pewnej niezależności moralnej z osobistego punktu widzenia”.

Robert Goodin przyjmuje jeszcze inne podejście i argumentuje, że zarzut dotyczący roszczeniowości można „stępić”, traktując utylitaryzm jako przewodnik po porządku publicznym, a nie jako przewodnik po indywidualnej moralności. Sugeruje, że wiele problemów wynika z tradycyjnego sformułowania, ponieważ sumienny utylitarysta musi w końcu nadrabiać błędy innych, wnosząc w ten sposób więcej niż sprawiedliwy udział.

Gandjour w szczególności bierze pod uwagę sytuacje rynkowe i analizuje, czy jednostki działające na rynkach mogą wytworzyć utylitarne optimum. Wymienia kilka wymagających warunków, które należy spełnić: jednostki muszą wykazywać racjonalność instrumentalną, rynki muszą być doskonale konkurencyjne, a dochód i dobra muszą podlegać redystrybucji.

Harsanyi argumentuje, że sprzeciw pomija fakt, że „ludzie przywiązują znaczną użyteczność do wolności od nadmiernie uciążliwych obowiązków moralnych… większość ludzi będzie wolała społeczeństwo o bardziej zrelaksowanym kodeksie moralnym i poczuje, że takie społeczeństwo osiągnie wyższy poziom przeciętna użyteczność – nawet jeśli przyjęcie takiego kodeksu moralnego miałoby prowadzić do pewnych strat w dorobku gospodarczym i kulturalnym (o ile te straty mieszczą się w akceptowalnych granicach). Oznacza to, że właściwie interpretowany utylitaryzm da kodeks moralny o akceptowalnego postępowania znacznie poniżej poziomu najwyższej doskonałości moralnej, pozostawiając wiele miejsca na nadobowiązkowe działania przekraczające ten minimalny standard”.

Narzędzie agregujące

Zarzut, że „utylitaryzm nie traktuje poważnie rozróżnienia między osobami”, zyskał na znaczeniu w 1971 r. wraz z publikacją Teorii sprawiedliwości Johna Rawlsa . Koncepcja ta jest również ważna w obrońcę praw zwierząt Richarda Rydera , w którym mówi on o „granicy jednostki”, przez którą nie może przejść ani ból, ani przyjemność.

Jednak podobny sprzeciw zgłosił w 1970 roku Thomas Nagel , który twierdził, że konsekwencjalizm „traktuje pragnienia, potrzeby, zadowolenie i niezadowolenie różnych osób tak, jakby były pragnieniami itp. Osoby masowej”; a nawet wcześniej przez Davida Gauthiera , który napisał, że utylitaryzm zakłada, że ​​„ludzkość jest super-osobą, której największą satysfakcją jest cel moralnego działania. ... Ale to jest absurd. Jednostki mają potrzeby, a nie ludzkość; jednostki szukają satysfakcji, a nie ludzkość. nie jest częścią większej satysfakcji”. W ten sposób agregacja użyteczności staje się daremna, ponieważ zarówno ból, jak i szczęście są nieodłączne i nierozłączne ze świadomością, w której są odczuwane, uniemożliwiając zadanie sumowania różnych przyjemności wielu jednostek.

Odpowiedzią na tę krytykę jest zwrócenie uwagi, że chociaż wydaje się, że rozwiązuje niektóre problemy, wprowadza inne. Intuicyjnie istnieje wiele przypadków, w których ludzie chcą wziąć pod uwagę liczby. Jak powiedział Alastair Norcross :

[S] załóżmy, że Homer stoi przed bolesnym wyborem między uratowaniem Barneya z płonącego budynku lub uratowaniem zarówno Moe , jak i Apu z budynku… dla Homera jest wyraźnie lepiej, aby zapisać większą liczbę, właśnie dlatego, że jest to większa liczba . ... Czy ktoś, kto naprawdę poważnie traktuje tę sprawę, może uczciwie twierdzić, że wierzy, że śmierć jednej osoby jest gorsza niż poważne okaleczenie całej świadomej populacji wszechświata? Oczywiście, że nie.

Być może możliwe byłoby utrzymanie rozróżnienia między osobami przy jednoczesnym gromadzeniu użyteczności, gdyby zaakceptowano fakt, że empatia może wpływać na ludzi . Stanowisko to popiera Iain King , który zasugerował , że ewolucyjne podstawy empatii oznaczają, że ludzie mogą brać pod uwagę interesy innych jednostek, ale tylko na zasadzie jeden do jednego, „ponieważ możemy sobie wyobrazić siebie jedynie w umyśle jedną osobę na raz”. King wykorzystuje to spostrzeżenie do adaptacji utylitaryzmu i może pomóc w pogodzeniu filozofii Benthama z deontologią i etyka cnót .

Filozof John Taurek argumentował również, że pomysł dodawania szczęścia lub przyjemności między osobami jest całkiem niezrozumiały, a liczba osób zaangażowanych w sytuację jest moralnie nieistotna. Podstawowa troska Taurka sprowadza się do tego: nie potrafimy wyjaśnić, co to znaczy powiedzieć, że byłoby pięć razy gorzej, gdyby zginęło pięć osób, niż gdyby zginęła jedna osoba. „Nie potrafię w zadowalający sposób wyjaśnić znaczenia sądów tego rodzaju” — napisał (s. 304). Twierdzi, że każda osoba może stracić szczęście lub przyjemności tylko jednej osoby. Nie ma pięciokrotnie większej utraty szczęścia lub przyjemności, gdy umiera pięć osób: kto odczuwałby to szczęście lub przyjemność? „Potencjalna strata każdej osoby ma dla mnie takie samo znaczenie, tylko jako strata tylko dla tej osoby. Ponieważ, zgodnie z hipotezą, troszczę się w równym stopniu o każdą zaangażowaną osobę, jestem poruszony, aby dać każdej z nich równe szanse na oszczędzenie jego strata” (s. 307). Derek Parfit (1978) i inni skrytykowali linię Taureka i nadal jest ona dyskutowana.

Kalkulacja użyteczności jest autodestrukcyjna

Wczesna krytyka, do której odniósł się Mill, dotyczyła tego, że jeśli zajmie się czas na obliczenie najlepszego sposobu działania, jest prawdopodobne, że okazja do podjęcia najlepszego sposobu działania już minie. Mill odpowiedział, że było wystarczająco dużo czasu, aby obliczyć prawdopodobne skutki:

[N] a mianowicie, całe przeszłe trwanie gatunku ludzkiego. Przez cały ten czas ludzkość uczyła się przez doświadczenie tendencji działań; od którego doświadczenia zależy cała roztropność, a także cała moralność życiowa ... Dziwny jest pogląd, że uznanie pierwszej zasady jest niezgodne z przyjęciem drugorzędnych. Poinformowanie podróżnego o miejscu jego ostatecznego celu podróży nie oznacza zakazu korzystania z punktów orientacyjnych i drogowskazów na drodze. Twierdzenie, że szczęście jest celem i celem moralności, nie oznacza, że ​​do tego celu nie należy wytyczać żadnej drogi ani że osobom, które tam zmierzają, nie powinno się doradzać, aby wybrały jeden, a nie drugi kierunek. Ludzie naprawdę powinni przestać mówić na ten temat jakieś bzdury, o których nie mówiliby ani nie słuchali w innych praktycznych sprawach.

Niedawno Hardin zwrócił na to uwagę. Filozofów powinno wprawiać w zakłopotanie, że kiedykolwiek traktowali ten zarzut poważnie. Równoległe rozważania w innych dziedzinach są odrzucane z wybitnie zdrowym rozsądkiem. Lord Devlin zauważa: „Gdyby rozsądny człowiek „pracował nad rządzeniem”, czytając do punktu zrozumienia każdą formę , którą został przekazany , życie handlowe i administracyjne kraju zamarłoby ” .

To właśnie takie względy skłaniają nawet utylitarystów do polegania na „praktycznych regułach”, jak nazwał je Smart (1973).

Krytyka zobowiązań specjalnych

Jednym z najstarszych zarzutów wobec utylitaryzmu jest to, że ignoruje on nasze szczególne zobowiązania. Na przykład, gdybyśmy mieli wybór między uratowaniem dwóch przypadkowych osób lub naszej matki, większość wybrałaby uratowanie swoich matek. Według utylitaryzmu takie naturalne działanie jest niemoralne. Pierwszym, który na to odpowiedział, był wczesny utylitarysta i przyjaciel Jeremy'ego Benthama , William Godwin , który w swojej pracy Inquiry Concerning Political Justice utrzymywał, że takie osobiste potrzeby należy lekceważyć na rzecz największego dobra dla jak największej liczby ludzi. Stosując utylitarną zasadę, że „należy preferować życie, które będzie najbardziej sprzyjało dobru ogólnemu” do wyboru ocalenia jednej z dwóch osób, albo „znamiennego arcybiskupa Cambray”, albo jego pokojówki, napisał:

Przypuśćmy, że pokojówka byłaby moją żoną, matką lub dobroczyńcą. Nie zmieniłoby to prawdziwości twierdzenia. Życie [arcybiskupa] nadal byłoby cenniejsze niż życie pokojówki; a sprawiedliwość, czysta, niezafałszowana sprawiedliwość, nadal wolałaby to, co najcenniejsze.

Krytyka utylitarnej teorii wartości

Twierdzenie utylitaryzmu, że dobre samopoczucie jest jedyną rzeczą mającą wewnętrzną wartość moralną, zostało zaatakowane przez różnych krytyków. Thomas Carlyle szydził z „Benthamee Utility, cnoty opartej na zyskach i stratach; redukując ten boski świat do martwej, prymitywnej maszyny parowej, nieskończoną niebiańską duszę człowieka do rodzaju wagi na siano do ważenia siana i ostów, przyjemności i bólu na ". Karol Marks w Das Kapital krytykuje utylitaryzm Benthama na tej podstawie, że wydaje się, że nie uznaje on, że ludzie mają różne radości w różnych kontekstach społeczno-ekonomicznych:

Z najbardziej suchą naiwnością bierze współczesnego sklepikarza, zwłaszcza angielskiego sklepikarza, za normalnego człowieka. Wszystko, co jest przydatne dla tego dziwacznego normalnego człowieka i jego świata, jest absolutnie przydatne. Tę miarę stoczni odnosi więc do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Na przykład religia chrześcijańska jest „pożyteczna”, „ponieważ zabrania w imię religii tych samych przewinień, które w imię prawa potępia kodeks karny”. Krytyka artystyczna jest „szkodliwa”, ponieważ przeszkadza godnym ludziom cieszyć się Martinem Tupperem , itp. Takimi bzdurami dzielny człowiek ze swoim mottem „nulla dies sine linea [nie ma dnia bez linijki]”, piętrzył góry książek.

Papież Jan Paweł II , podążając za swoją filozofią personalistyczną , argumentował, że niebezpieczeństwo utylitaryzmu polega na tym, że ma on tendencję do czynienia osób, tak samo jak rzeczy, przedmiotem użytkowania. „Utylitaryzm”, pisał, „to cywilizacja produkcji i użytkowania, cywilizacja rzeczy, a nie osób, cywilizacja, w której osoby są używane w taki sam sposób, jak używane są rzeczy”.

Krytyka oparta na obowiązkach

WD Ross , mówiąc z perspektywy swojego pluralizmu deontologicznego , uznaje, że istnieje obowiązek promowania maksimum zagregowanego dobra, czego domaga się utylitaryzm. Ale Ross twierdzi, że jest to tylko jeden z wielu innych obowiązków, takich jak obowiązek dotrzymywania obietnic lub zadośćuczynienia za bezprawne czyny, które są ignorowane przez uproszczony i redukujący pogląd utylitarny.

Roger Scruton był deontologiem i uważał, że utylitaryzm nie przyznaje obowiązkowi miejsca, którego potrzebował, w naszych osądach etycznych. Poprosił nas o rozważenie dylematu Anny Kareniny , która musiała wybrać między miłością do Wrońskiego a obowiązkiem wobec męża i syna. Scruton napisał: „Załóżmy, że Anna doszłaby do wniosku, że lepiej jest zadowolić dwóch zdrowych młodych ludzi i sfrustrować jednego starego, niż zadowolić jednego starego człowieka i sfrustrować dwoje młodych, w stosunku 2,5 do 1: ergo wyjeżdżam. Co czy pomyślelibyśmy wtedy o jej powadze moralnej?

Rolnictwo dla dzieci

W Innocence and Consequentialism (1996) Jacqueline Laing, krytyk utylitaryzmu, argumentuje, że utylitaryzm ma niewystarczający aparat pojęciowy, aby zrozumieć samą ideę niewinności, która jest cechą centralną każdej kompleksowej teorii etycznej. W szczególności Peter Singer , jej zdaniem, nie może bez zaprzeczania samemu sobie odrzucić hodowlę dzieci (eksperyment myślowy, który obejmuje masową produkcję żywych dzieci z celowym uszkodzeniem mózgu dla większego dobra grabieży organów) i jednocześnie trzymać się swojej „personizm” termin ukuty przez Jenny Teichman aby opisać swoją zmienną (a Laing mówi, irracjonalną i dyskryminującą) teorię ludzkiej wartości moralnej. Jego wyjaśnienie, że hodowla dzieci podważa postawy troski i troski o bardzo młode, może odnosić się do niemowląt i nienarodzonych (oba „nie-osoby”, które jego zdaniem mogą zostać zabite) i jest sprzeczne ze stanowiskiem, które zajmuje w innych miejscach swojej pracy .

Dodatkowe uwagi

Średnie a całkowite szczęście

W The Methods of Ethics Henry Sidgwick zapytał: „Czy dążymy do osiągnięcia maksimum szczęścia całkowitego czy przeciętnego?” Paley zauważa, że ​​chociaż mówi o szczęściu społeczności, „szczęście ludu składa się ze szczęścia pojedynczych osób, a ilość szczęścia można zwiększyć jedynie poprzez zwiększenie liczby osób doświadczających lub przyjemności ich percepcji” oraz że jeśli wykluczy się skrajne przypadki, takie jak ludzie przetrzymywani jako niewolnicy, ilość szczęścia będzie zwykle proporcjonalna do liczby ludzi. W konsekwencji „upadek populacji jest największym złem, jakie państwo może cierpieć, a jego poprawa jest celem, do którego we wszystkich krajach należy dążyć przed wszelkimi innymi celami politycznymi”. Podobny pogląd wyraził Smart, który argumentował, że przy wszystkich innych rzeczach równych, wszechświat z dwoma milionami szczęśliwych ludzi jest lepszy niż wszechświat z tylko milionem szczęśliwych ludzi.

Odkąd Sidgwick postawił to pytanie, zostało ono szczegółowo zbadane, a filozofowie argumentowali, że używanie całkowitego lub średniego szczęścia może prowadzić do niepożądanych rezultatów.

Zdaniem Dereka Parfita korzystanie z totalnego szczęścia pada ofiarą odrażającej konkluzji , zgodnie z którą duża liczba ludzi o bardzo niskich, ale nieujemnych wartościach użyteczności może być postrzegana jako lepszy cel niż populacja o mniej ekstremalnych rozmiarach, żyjąca w komforcie. Innymi słowy, zgodnie z teorią dobrem moralnym jest hodowanie większej liczby ludzi na świecie tak długo, jak wzrasta całkowite szczęście.

Z drugiej strony mierzenie użyteczności populacji na podstawie średniej użyteczności tej populacji pozwala uniknąć odrażającej konkluzji Parfita, ale powoduje inne problemy. Na przykład wprowadzenie umiarkowanie szczęśliwej osoby do bardzo szczęśliwego świata byłoby postrzegane jako czyn niemoralny; poza tym teoria sugeruje, że dobrem moralnym byłoby wyeliminowanie wszystkich ludzi, których szczęście jest poniżej średniej, ponieważ podniosłoby to średnie szczęście.

William Shaw sugeruje, że problemu można uniknąć, jeśli dokona się rozróżnienia między potencjalnymi ludźmi, którzy nie muszą nas martwić, a rzeczywistymi przyszłymi ludźmi, którzy powinni nas martwić. Mówi: „utylitaryzm ceni szczęście ludzi, a nie produkcję jednostek szczęścia. W związku z tym nie ma pozytywnego obowiązku posiadania dzieci. Jeśli jednak zdecydowałeś się mieć dziecko, masz obowiązek urodzić najszczęśliwsze dziecko, jakie możesz”.

Motywy, intencje i działania

Utylitaryzm jest zwykle przyjmowany do oceny słuszności lub niesłuszności działania poprzez rozważenie tylko konsekwencji tego działania. Bentham bardzo ostrożnie odróżnia motyw od intencji i mówi, że motywy same w sobie nie są dobre ani złe, ale można je tak określać ze względu na ich skłonność do wytwarzania przyjemności lub bólu. Dodaje, że „z wszelkiego rodzaju motywów mogą wynikać czyny dobre, inne złe, a jeszcze inne obojętne”. Mill czyni podobny punkt i wyraźnie mówi, że „motyw nie ma nic wspólnego z moralnością działania, choć ma wiele wspólnego z wartością sprawcy. Ten, kto ratuje bliźniego przed utonięciem, czyni to, co jest moralnie słuszne, niezależnie od tego, czy jego motywem jest obowiązek , lub nadzieja na zapłatę za jego kłopoty”.

Jednak z zamiarem sytuacja jest bardziej złożona. W przypisie opublikowanym w drugim wydaniu Utylitaryzmu Mill mówi: „moralność działania zależy całkowicie od intencji – to znaczy od tego, co podmiot chce zrobić”. W innym miejscu mówi: „Intencja i motyw to dwie bardzo różne rzeczy. Ale to intencja, to znaczy przewidywanie konsekwencji, stanowi moralną słuszność lub niesłuszność czynu”.

Właściwa interpretacja przypisu Milla jest przedmiotem pewnej debaty. Trudność w interpretacji polega na próbie wyjaśnienia, dlaczego skoro liczą się konsekwencje, intencje powinny odgrywać rolę w ocenie moralności działania, a motywy nie. Jedna z możliwości „obejmuje założenie, że„ moralność ”czynu to jedno, prawdopodobnie związane z godnością pochwały lub nagany sprawcy, a jego słusznością lub niesłusznością inną”. Jonathana Dancy'ego odrzuca tę interpretację na tej podstawie, że Mill wyraźnie czyni zamiar istotnym dla oceny czynu, a nie dla oceny agenta.

Interpretacja podana przez Rogera Crispa opiera się na definicji podanej przez Milla w A System of Logic , gdzie mówi on, że „zamiar wywołania skutku to jedno; skutek wywołany w wyniku zamierzenia to co innego; razem stanowią działanie”. W związku z tym, chociaż dwa działania mogą na zewnątrz wydawać się takie same, będą różnymi działaniami, jeśli istnieje inna intencja. Dancy zauważa, że ​​nie wyjaśnia to, dlaczego intencje się liczą, a motywy nie.

Trzecia interpretacja jest taka, że ​​czynność można uznać za czynność złożoną, składającą się z kilku etapów i to intencja określa, który z tych etapów należy uznać za część czynności. Chociaż jest to interpretacja preferowana przez Dancy'ego, przyznaje on, że mógł to nie być własny pogląd Milla, ponieważ Mill „nawet nie pozwoliłby, aby„ p & q ”wyrażało złożone zdanie. Napisał w swoim System of Logic I iv . 3 , „Cezar nie żyje, a Brutus żyje”, że „równie dobrze możemy nazwać ulicę złożonym domem, tak jak te dwa zdania są złożonym zdaniem”.

Wreszcie, chociaż motywy mogą nie odgrywać roli w określaniu moralności działania, nie wyklucza to utylitarystów z pielęgnowania określonych motywów, jeśli zwiększy to ogólne szczęście.

Inne czujące istoty

We wprowadzeniu do zasad moralności i prawodawstwa Bentham napisał: „Pytanie nie brzmi: czy potrafią rozumować? Ani czy potrafią mówić? ale czy mogą cierpieć?” Rozróżnienie Milla na wyższe i niższe przyjemności może sugerować, że nadał on ludziom wyższy status. Jednak w swoim eseju „Whewell on Moral Philosophy” Mill broni stanowiska Benthama, nazywając je „szlachetnym oczekiwaniem” i pisząc: niemoralne? A jeśli, dokładnie w takiej proporcji, w jakiej istoty ludzkie podnoszą głowy z bagna egoizmu, nie odpowiadają jednogłośnie „niemoralne”, niech moralność zasady użyteczności będzie potępiona na zawsze”.

Henryka Sidgwicka rozważa również implikacje utylitaryzmu dla zwierząt innych niż ludzie. Pisze: „Następnie musimy rozważyć, kim są„ wszyscy ”, których szczęście należy wziąć pod uwagę. Czy mamy rozszerzyć naszą troskę na wszystkie istoty zdolne do przyjemności i bólu, na których uczucia wpływa nasze postępowanie? mamy ograniczyć nasz pogląd do ludzkiego szczęścia? Pierwszy pogląd został przyjęty przez Benthama i Milla oraz (jak sądzę) ogólnie przez szkołę utylitarystyczną: i jest oczywiście najbardziej zgodny z uniwersalnością charakterystyczną dla ich zasady ... wydaje się arbitralne i nierozsądne, aby wykluczyć z celu, tak pojmowanego, jakąkolwiek przyjemność jakiejkolwiek czującej istoty”.

Wśród współczesnych filozofów utylitarystycznych Peter Singer jest szczególnie znany z tego, że argumentuje, że dobro wszystkich czujących istot powinno być traktowane w równym stopniu . Singer sugeruje, że prawa są nadawane zgodnie z poziomem samoświadomości istoty, niezależnie od jej gatunku. Dodaje, że ludzie są gatunkowistami (dyskryminujące istoty inne niż ludzie) w kwestiach etycznych i argumentuje, że w utylitaryzmie szowinizmu szowinistycznego nie można usprawiedliwić, ponieważ nie ma racjonalnego rozróżnienia między cierpieniem ludzi a cierpieniem zwierząt innych niż ludzie; wszelkie cierpienie powinno zostać zredukowane. Singer pisze: „Rasista łamie zasadę równości, przywiązując większą wagę do interesów członków własnej rasy, gdy zachodzi konflikt między ich interesami a interesami innej rasy. Podobnie szowinista szowinistyczny pozwala interesom swojej własny gatunek ma pierwszeństwo przed większymi interesami przedstawicieli innych gatunków. Schemat jest taki sam w każdym przypadku… Większość istot ludzkich to gatunkowiści ”.

W swoim wydaniu Animal Liberation z 1990 roku Peter Singer powiedział, że nie jada już ostryg i małży, ponieważ chociaż te stworzenia mogą nie cierpieć, istnieje taka możliwość i łatwo było uniknąć ich jedzenia w każdym przypadku.

Pogląd ten nadal można skontrastować z ekologią głęboką , która utrzymuje, że do wszystkich form życia i natury przypisuje się wewnętrzną wartość, bez względu na to, czy obecnie uważa się, że są zdolne do odczuwania, czy nie. Według utylitaryzmu formy życia, które nie są w stanie doświadczyć niczego, co przypominałoby przyjemność lub dyskomfort, są pozbawione statusu moralnego, ponieważ niemożliwe jest zwiększenie szczęścia lub zmniejszenie cierpienia czegoś, co nie może odczuwać szczęścia ani cierpieć. Piosenkarka pisze:

Zdolność do cierpienia i cieszenia się rzeczami jest warunkiem wstępnym posiadania zainteresowań, warunkiem, który musi być spełniony, zanim będziemy mogli mówić o zainteresowaniach w jakikolwiek sensowny sposób. Byłoby nonsensem twierdzić, że kopanie kamienia przez ucznia nie leży w interesie człowieka. Kamień nie ma interesów, ponieważ nie może cierpieć. Nic, co możemy z nim zrobić, nie może wpłynąć na jego dobrostan. Z drugiej strony mysz ma interes w tym, by nie być dręczona, ponieważ będzie cierpieć, jeśli tak się stanie. Jeśli istota cierpi, nie ma moralnego usprawiedliwienia dla odmowy uwzględnienia tego cierpienia. Bez względu na to, jaka jest natura istoty, zasada równości wymaga, aby jej cierpienie było liczone na równi z podobnym cierpieniem — o ile można dokonać zgrubnych porównań — jakiejkolwiek innej istoty. Jeśli istota nie jest zdolna do cierpienia, doznawania radości lub szczęścia, nie ma czego brać pod uwagę.

Tak więc moralna wartość organizmów jednokomórkowych, a także niektórych organizmów wielokomórkowych i bytów naturalnych, takich jak rzeka, polega wyłącznie na korzyściach, jakie zapewniają czującym istotom. Podobnie utylitaryzm nie przypisuje różnorodności biologicznej bezpośredniej wewnętrznej wartości , chociaż korzyści, jakie różnorodność biologiczna przynosi czującym istotom, mogą oznaczać, że w utylitaryzmie różnorodność biologiczna powinna być ogólnie utrzymywana.

W eseju Johna Stuarta Milla „O naturze” argumentuje, że przy dokonywaniu ocen utylitarnych należy brać pod uwagę dobrostan dzikich zwierząt . Tyler Cowen argumentuje, że jeśli poszczególne zwierzęta są nosicielami użyteczności, to powinniśmy rozważyć ograniczenie drapieżnej aktywności drapieżników w stosunku do ich ofiar: „Powinniśmy przynajmniej ograniczyć obecne dotacje do mięsożerców natury”.

Zastosowanie do konkretnych zagadnień

Koncepcja została zastosowana w ekonomii opieki społecznej , kryzysie światowego ubóstwa , etyce hodowli zwierząt na żywność oraz znaczeniu unikania egzystencjalnych zagrożeń dla ludzkości. W kontekście kłamstwa niektórzy utylitaryści popierają białe kłamstwa .

Światowa bieda

Artykuł w American Economic Journal poruszył kwestię etyki utylitarystycznej w ramach redystrybucji bogactwa . W czasopiśmie stwierdzono, że opodatkowanie bogatych jest najlepszym sposobem wykorzystania dochodu do dyspozycji, który otrzymują. To mówi, że pieniądze tworzą użyteczność dla większości ludzi, finansując usługi rządowe. Wielu filozofów utylitarystów, w tym Peter Singer i Toby Ord , argumentują, że w szczególności mieszkańcy krajów rozwiniętych mają obowiązek przyczyniać się do wyeliminowania skrajnego ubóstwa na całym świecie, na przykład poprzez regularne przekazywanie części swoich dochodów na cele charytatywne. Na przykład Peter Singer twierdzi, że przekazanie części swoich dochodów na cele charytatywne może pomóc uratować życie lub wyleczyć kogoś z choroby związanej z ubóstwem, co jest znacznie lepszym wykorzystaniem pieniędzy, ponieważ przynosi osobie żyjącej w skrajnym ubóstwie znacznie więcej szczęścia niż mogłoby to przynieść, gdyby żyło się we względnym komforcie. Jednak Singer nie tylko argumentuje, że należy przekazywać znaczną część swoich dochodów na cele charytatywne, ale także, że pieniądze te powinny być kierowane do najbardziej opłacalnych organizacji charytatywnych, aby przynieść jak największe dobro jak największej liczbie, konsekwentnie z myśleniem utylitarnym. Pomysły Singera stały się podstawą nowoczesności skuteczny ruch altruistyczny .

Zobacz też

Cytaty

Bibliografia

Dalsza lektura

Linki zewnętrzne